W tym artykule dowiesz się o:
11 - tyle medali przywozili polscy sportowcy z trzech ostatnich letnich igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, Londynie i Pekinie. Czy w Tokio naszym reprezentantom uda się poprawić ten wynik? Czy polscy siatkarze staną na podium IO po raz pierwszy od 45 lat? Czy Paweł Fajdek przełamie olimpijską klątwę, a Anita Włodarczyk zdobędzie trzecie złoto igrzysk? Ile medali wyłowią z wody wioślarze i kajakarze?
Na 100 dni przed rozpoczęciem igrzysk w Tokio przedstawiamy nasze największe medalowe nadzieje. Oto sportowcy, którzy mają sprawić, że długo wyczekiwana impreza w Japonii będzie dla polskich kibiców pełna radosnych chwil.
Występ drużyny Vitala Heynena będzie dla nas głównym punktem olimpijskiego programu. Mistrzowie świata z 2018 roku nie ukrywają, że chcą przywieźć z Japonii złoto. Tak mocnej reprezentacji, i to nie tylko w siatkówce, w jakimkolwiek sporcie zespołowym, nie wysyłaliśmy na igrzyska od lat.
Michał Kubiak, Bartosz Kurek, Wilfredo Leon i inne gwiazdy polskiej drużyny maja powtórzyć osiągnięcie ekipy Huberta Jerzego Wagnera z 1976 roku. W fazie grupowej Polacy zmierzą się z Japonią, Włochami, Kanadą, Iranem i Wenezuelą. We wszystkich tych spotkaniach będą faworytami. Schody zaczną się od ćwierćfinału, który od igrzysk w Atenach jest dla naszej siatkówki etapem nie do przejścia. Jednak jeśli nie teraz, to kiedy?
Najgroźniejszymi rywalami zespołu Heynena w drodze po złoto będą Brazylijczycy, Amerykanie i Rosjanie. Cztery bardzo mocne ekipy i tylko trzy miejsca na podium, zatem ktoś wyjedzie z Tokio mocno niezadowolony. Jesteśmy jednak przekonani, że tym razem nie będą to Polacy. O ile naszym siatkarzom będzie dopisywać zdrowie. Szczęście załatwią sobie sami.
[b]
Rzut młotem mężczyzn: Paweł Fajdek, Wojciech Nowicki[/b]
Igrzyska w Tokio zdefiniują, w jaki sposób Paweł Fajdek przejdzie do historii polskiego sportu. Czy po prostu jako wielki mistrz i złoty medalista olimpijski, czy jako ten, który w chwili największej próby zawodził. Żaden młociarz na świecie nie ma takich możliwości, jak czterokrotny mistrz świata. Żaden nie jest w stanie rzucać tak daleko. Jeśli Fajdek nie przegra sam ze sobą, zdobędzie złoto. Ale na igrzyskach przegrał tę walkę już dwukrotnie - w 2012 roku w Londynie spalił wszystkie próby. Cztery lata później w Rio de Janeiro "nie dobudził się" na poranne kwalifikacje i nie wszedł do finału. Wojciech Nowicki nie rzuca tak daleko, jak Fajdek, mistrzem świata nie był ani razu, ale ma za to medal olimpijski - pięć lat temu zdobył brąz. W Tokio bez wątpienia jest w stanie powtórzyć ten wynik.
Rzut młotem kobiet: Anita Włodarczyk, Malwina Kopron, Joanna Fiodorow
Anita Włodarczyk w dobrej formie będzie murowaną faworytką do złota i trzeciego w karierze mistrzostwa olimpijskiego. W ostatnich sezonach nękały ją kontuzje, miała dziewięć miesięcy przerwy od treningów, jednak od grudnia wróciła do zajęć. Jeśli znów będzie w stanie posyłać młot za 80. metr, nikt nie zatrzyma jej w drodze po kolejny triumf. Szanse na podium mają także Malwina Kopron i Joanna Fiodorow. Obie mają już spore doświadczenie i potrafią oddawać rzuty na miarę medali wielkich imprez. Tyle tylko, że w Tokio bardzo mocne będą zapewne ich konkurentki ze Stanów Zjednoczonych. DeAnna Price i Brooke Andersen rzuciły w tym roku ponad 78 metrów. Kopron oraz Fiodorow takimi wynikami nie mogą się pochwalić.
Sztafeta kobiet 4x400 metrów Brąz na MŚ 2017, srebro dwa lata później, zgrany i sprawdzony skład. "Aniołki Matusińskiego" dają wiele powodów, by widzieć w nich mocne kandydatki do olimpijskiego podium. Justyna Święty-Ersetic, Iga Baumgart-Witan, Patrycja Wyciszkiewicz, Małgorzata Hołub-Kowalik oraz Anna Kiełbasińska w ostatnich latach osiągały doskonałe wyniki. W Tokio będą wśród głównych faworytem rywalizacji w sztafecie, obok Amerykanek, Jamajek i Brytyjek. Złoto wydaje się zarezerwowane dla czwórki biegaczek z USA, ale srebro i brąz są już zdecydowanie w zasięgu polskich "aniołków".
Skok o tyczce mężczyzn: Piotr Lisek
W jednej z najmocniej obsadzonych konkurencji lekkoatletycznych naszą gwiazdą jest Piotr Lisek. W Rio de Janeiro potężnie zbudowany 28-latek zajął czwarte miejsce - za ten występ sam przyznał sobie medal, który zrobił z drewna. Z mistrzostw świata zwykle wraca z cenniejszymi medalami - w 2017 roku w Londynie było srebro, dwa lata później w Doha brąz.
Rekord życiowy polskiego tyczkarza to imponujące sześć metrów i dwa centymetry. W Tokio do medalu zapewne wystarczy mniej, choć raczej nie do złotego. Fenomenalny Szwed Armand Duplantis wydaje się być poza zasięgiem rywali. A są przecież jeszcze bardzo mocni francuscy bracia Renaud i Valentin Lavillenie czy Amerykanin Sam Kendricks.
Pchnięcie kulą mężczyzn: Michał Haratyk, Konrad Bukowiecki Tak jak w skoku o tyczce, tak w pchnięciu kulą również zapowiada się niesamowicie wysoki poziom. Dość powiedzieć, że na ostatnich mistrzostwach świata w Doha medalu nie dał świetny wynik 22,53, a medaliści - Joe Kovacs, Ryan Crouser i Tom Walsh - pchnęli prawie 23 metry. W Tokio głównym kandydatem do złota będzie broniący wywalczonego pięć lat temu tytułu Crouser, który na początku roku pokazał rewelacyjną formę.
Nasi reprezentanci, Konrad Bukowiecki i Michał Haratyk, w dobrej formie regularnie posyłają kulę za 22. metr, jednak do medalu to może nie wystarczyć. Jeśli jednak w konkursie ważniejsze od silnych ramion okażą się stalowe nerwy, Polacy mogą sprawić niespodziankę i zepchnąć z podium któregoś z faworytów.
Biegi na 800 i 1500 metrów mężczyzn: Adam Kszczot i Marcin Lewandowski Adam Kszczot miał pobiec po medal w 2016 roku w Rio de Janeiro, ale tam z powodów, których sam nie umiał wyjaśnić, nie wszedł nawet do finału. Nie porzucił jednak marzeń o olimpijskim podium. Co prawda ostatnie sezony nie były dla niego szczególnie udane, ale teraz "profesor" wraca do szybkiego biegania. Pytanie czy będzie dość szybki, by jego występ w Tokio skończył się lepiej, niż ten w Rio.
Marcin Lewandowski dopiero kilka lat temu zamienił 800 metrów na 1500, ale zdążył już pokazać, że świetnie się czuje na dłuższym dystansie. W 2018 roku został wicemistrzem Europy, rok później był trzeci na mistrzostwach świata. A w tym roku, w Halowych Mistrzostwach Europy w Toruniu, był drugi, za Jakobem Ingebrigtsenem. Polak i Norweg w tym momencie są chyba jedynymi Europejczykami, którzy mogą walczyć z najlepszymi średniodystansowcami z Afryki.
Tenis: Iga Świątek, Hubert Hurkacz, Łukasz Kubot - To będzie dla mnie niebywałe przeżycie - mówi o występie w Tokio Iga Świątek. Hubert Hurkacz przyznaje, że o występie na igrzyskach marzy od dziecka. Nasze tenisowe gwiazdy podchodzą do swojego olimpijskiego startu bardzo poważnie. Konkurencja będzie duża, a droga po medal trudna, ale bez wątpienia jest on w zasięgu obojga reprezentantów Polski. W przypadku Łukasza Kubota największe nadzieje wiążemy z mikstem, w którym najprawdopodobniej będzie partnerował Świątek. Choć po wygranym przez Hurkacza turnieju w Miami pojawiły się głosy, że to 24-latek z Wrocławia powinien zagrać w parze z triumfatorką Roland Garros 2020.
Osady wioślarskie Polacy od lat wyławiają z wioślarskiego toru kilka medali i tym razem powinno być podobnie. Mocnych osad nam nie brakuje. Żeńska czwórka podwójna w składzie Katarzyna Zillmann, Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko i Maria Springwald od 2017 roku nie wraca z mistrzostw świata bez medalu (dwa srebra i złoto). Czwórka bez sternika - Mateusz Wilangowski, Mikołaj Burda, Marcin Brzeziński i Michał Szpakowski - to aktualni mistrzowie świata. Czwórka podwójna, czyli Dominik Czaja, Wiktor Chabel, Szymon Pośnik oraz Filip Barański, na MŚ 2019 w Ottensheim przegrali tylko z Holendrami. Trzy medale wywalczone przez polskie osady w Zatoce Tokijskiej to bardzo prawdopodobny wynik.
Kajakarstwo Naszą największą nadzieją na medal w kajakach jest doświadczona Marta Walczykiewicz, srebrna medalistka z Rio de Janeiro. W konkurencji K-1 na 200 metrów od lat ustępuje tylko niesamowitej Nowozelandce Lisie Carrington. Szansy na medal upatrujmy także w startach kanadyjkarza Tomasza Kaczora (wicemistrz świata 2019), kanadyjkarki Doroty Borowskiej oraz osad, w których występuje multimedalistka mistrzostw świata Karolina Naja (K-2 i K-4 na 500 metrów).
Kolarstwo Cztery lata temu w Rio de Janeiro wielkie emocje wśród polskich kibiców wywołał występ Rafała Majki. Polak jeszcze kilka kilometrów przed metą samotnie prowadził, by ostatecznie stanąć na trzecim stopniu podium. W Tokio konkurencja w jeździe indywidualnej na czas oraz w wyścigu ze startu wspólnego będzie przerażająco silna, jak zawsze na igrzyskach olimpijskich, jednak Majka i Michał Kwiatkowski znów powinni liczyć się w walce o czołowe miejsca. Medali w konkurencjach kolarskich będziemy wypatrywać nie tylko na szosie. W kolarstwie torowym miłą niespodziankę jest w stanie sprawić sprinter Mateusz Rudyk. W kolarstwie górskim od lat do światowej czołówki należy Maja Włoszczowska, wicemistrzyni olimpijska z Pekinu i Rio de Janeiro, która po igrzyskach w Tokio planuje zakończenie kariery.
Szermierka: Drużyna szpadzistek Na szermierczej planszy największe nadzieje na medal wiążemy z drużyną szpadzistek. Magdalena Piekarska-Twardochel, Renata Knapik-Miazga, Ewa Trzebińska i Aleksandra Jarecka to w tej chwili jedna z najlepszych ekip na świecie. W olimpijskim rankingu Polki zajęły drugie miejsce, w okresie kwalifikacyjnym wygrały trzy z pięciu Pucharów Świata i zdobyły mistrzostwo Europy. Ostatni duży sukces odniosły w marcu tego roku, gdy w efektownym stylu triumfowały w PŚ w Kazaniu. Ich najgroźniejszymi rywalkami będą mistrzynie świata Chinki.