W tym artykule dowiesz się o:
Amerykański snowboardzista startem na igrzyskach olimpijskich w Pekinie kończył swoją sportową karierę. Na pewno Shaun White liczył, że po przyjeździe z Chin będzie mógł pochwalić się kolejnym olimpijskim krążkiem. Tak się jednak nie stało.
White zwyciężał w halfpipie na igrzyskach trzykrotnie. Najlepszy był w 2006, 2010 i 2018 roku. Tylko w Soczi był poza podium. I, niestety dla niego, powtórzył ten wynik także w Pekinie. W stolicy Chin także znalazł się poza podium, zajmując 4. miejsce.
Może nie jest to największa sportowa porażka, ani dla tego zawodnika, ani biorąc pod uwagę innych, którzy pojawią się w naszym zestawieniu. Bierzemy jednak pod uwagę fakt, że Amerykanin chciał zakończyć swoją olimpijską karierę medalem i to mu się nie udało.
Francuz na igrzyskach olimpijskich w Soczi i Pjongczangu zdobywał medale w slalomie gigancie, do tego dołożył srebro w kombinacji cztery lata temu. Poza tym jest medalistą mistrzostw świata w różnych konkurencjach, a i w Pucharze Świata nie idzie mu najgorzej.
Igrzysk olimpijskich w Pekinie nie może jednak zaliczyć do udanych. Była to jego najgorsza olimpijska przygoda. We wspomnianym slalomie gigancie był piąty. Dla wielu zawodników byłby to dobry wynik, ale dla Alexisa Pinturaulta na pewno nie. A to była jego najwyższa lokata na imprezie w Pekinie. Podobnie było także w przypadku Francji w drużynowej rywalizacji w slalomie.
Więcej razy w czołowej dziesiątce już Alexis Pinturault się nie znalazł. W supergigancie Francuz ukończył przejazd na 11. miejscu, w slalomie był dopiero 16. Jeszcze gorzej było w kombinacji, której w ogóle nie ukończył.
Apetyt i nadzieję na medal, w pełni uzasadnione, Alexis Pinturault na pewno miał. Igrzysk w Pekinie jednak nie będzie wspominał dobrze. Może za kolejne cztery lata będzie lepiej, choć Francuz ma już 30 lat na karku, a chętnych do medali w konkurencjach alpejskich coraz więcej.
ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"
Ten sezon w Pucharze Świata układa się bardzo dobrze dla Halvora Egnera Graneruda. Osiem razy na podium, w tym jedno zwycięstwie. Do tego trzecie miejsce w całym cyklu Turnieju Czterech Skoczni oraz trzecie miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata. Te wszystkie statystyki pozwalały myśleć, że wróci on z Pekinu z medalem. I być może nie jednym.
Niestety, dla Norwega i jego fanów, tak się nie stało. Na skoczni normalnej był dopiero 28 w kwalifikacjach, a konkurs zakończył na 30. miejscu. Kiedy na dużej skoczni uzyskał drugi rezultat w kwalifikacjach, to wydawało się, że może jednak się uda. Halvor Egner Granerud był dziewiąty po pierwszej serii, ale tracił niecałe 10 punktów do podium. Po drugim skoku awansował, ale tylko "oczko" wyżej i na medal szans nie było.
Nadzieja na podium była jeszcze w rywalizacji drużynowej. Granerud najpierw był liderem swojej reprezentacji i po pierwszej serii Norwegowie zajmowali trzecie miejsce. W drugiej próbie jednak zawiódł, był najsłabszym z Norwegów, a jego reprezentacji miejsce na podium wydarli Niemcy o 0,8 punktu.
Tym samym zawodnik, który bardzo dobrze prezentował się w zawodach Pucharu Świata i nie miał problemów ze znajdowaniem się na podium, w najważniejszym momencie zawiódł. Debiutanckich igrzysk do udanych nie zaliczy, ale przed 25-latkiem jeszcze sporo skakania.
Wydawało się, że Norweg straci całe igrzyska olimpijskie w Pekinie przez izolację. Pozytywny test na covid dał mu się we znaki i musiał oglądać zmagania rywali w telewizji. Na jego szczęście, udało mu się wrócić na jeden konkurs kombinacji norweskiej. I zapowiadało się całkiem nieźle.
Jarl Magnus Riiber prezentował się z bardzo dobrej strony przed startem na dużej skoczni. W trakcie rywalizacji także. Norweg skoczył 142 metry i zwyciężył. Do biegu na 10 kilometrów startował z przewagą 44 sekund nad rywalami. I biegł przyzwoicie. Jednak na końcu pierwszego okrążenia pomylił się i zamiast ruszyć na kolejną pętlę, pobiegł w stronę mety.
Ta pomyłka kosztowała Riibera dużo czasu i sporo sił. To widać było na kolejnych kilometrach. Norweg nie wytrzymał, rywale go dogonili i zaczął tracić kolejne miejsca. Ostatecznie wbiegł na metę na 8. miejscu. Gdyby nie ta pomyłka na trasie, być może mógłby myśleć o medalu.
Holenderski panczenista od igrzysk olimpijskich w Vancouver był najlepszy na 5000 metrów i chciał to powtórzyć także w Pekinie. Ponadto od wielu lat Sven Kramer dominował na długich dystansach, więc nic dziwnego, że do stolicy Chin udał się z nadzieją na kolejne olimpijskie złoto.
Niestety, jego plan się nie powiódł. Nie zdobył złota. Nawet nie zdołał stanąć na podium. Sven Kramer w Pekinie swój koronny dystans ukończył dopiero na 9. miejscu. To wynik daleki od ideału. Holender jeszcze gorzej spisał się w wyścigu masowym, w którym został sklasyfikowany na 16. pozycji. Dodatkowo "Pomarańczowi" znaleźli się poza strefą medalową w wyścigu drużynowym.
Tym samym, po trzech kolejnych igrzyskach ze złotem, Sven Kramer wrócił do domu bez jakiegokolwiek medalu. To zdecydowanie najgorszy wynik na imprezie czterolecia w karierze Holendra. W dodatku były to jego ostatnie igrzyska, więc na pewno liczył na zdobycz w postaci olimpijskiego krążka, ale swojego "last dance" nie będzie wspominał zbyt dobrze.
Może nie jest to najlepszy sezon Japonki w karierze. A może zbyt dużo zawodniczek jest w dobrej dyspozycji w tym roku. Mimo wszystko, Sara Takanashi leciała do Pekinu z nadzieją na olimpijskie złoto w skokach narciarskich. Choć w obecnej kampanii tylko raz stała na podium Pucharu Świata, ale za to na jego najwyższym podium. Ale chociażby brak Marity Kramer w stolicy Chin mógł ułatwić zadanie.
Japonka w Pjongczangu była trzecia. I to jej olimpijski medal jak na razie. W Pekinie miało być lepiej. Niestety, z bardzo dobrej strony zaprezentowały się przede wszystkim Słowenki. Oprócz nich na podium znalazła się także Katharina Althaus. W czołowej trójce zabrakło miejsca dla Takanashi, co było zawodem nie tylko dla samej zawodniczki, ale także dla jej fanów.
Spore nadzieje Japończycy wiązali natomiast z konkursem drużyn mieszanych. Tutaj mieli liczyć się w walce o złoto, rywalizując przede wszystkim ze Słowenią. W tych zawodach było jednak sporo kontrowersji i m.in. Takanashi została zdyskwalifikowana za swój kombinezon. Po tej stracie punktów Japończycy ledwo zakwalifikowali się do drugiej serii, a w niej musieli gonić czołówkę. Cała drużyna prezentowała dobrą i równą formę, ale ostatecznie zabrakło im 8,3 punktu do medalu, a wszyscy oglądali obrazki płaczącej Takanashi.
Tym samym z wielkich nadziei przyszło wielkie rozczarowanie. Nie dość, że Japonka nie wywalczyła pierwszego złota, to na igrzyskach olimpijskich w Pekinie w ogóle nie stanęła na podium. Na następną okazję musi poczekać kolejne cztery lata.
Zdecydowanie największa przegrana igrzysk olimpijskich w Pekinie. Mikaela Shiffrin to czterokrotna mistrzyni świata w slalomie. Ma także na swoim koncie olimpijskie złote krążki w slalomie i slalomie gigancie. Dwukrotnie wygrywała zarówno slalom, jak i slalom gigant w obecnym sezonie Pucharu Świata. Nic więc dziwnego, że wszyscy liczyli na zdobycz Amerykanki w stolicy Chin.
Wszyscy, włącznie z nią. Nikt nie spodziewał się, że te igrzyska mogą się w taki sposób zakończyć dla Shiffrin. Okazje medalowe zaczęły jednak uciekać bardzo szybko. Najpierw w slalomie gigancie, dwa dni później w slalomie. W obu tych przypadkach Amerykanka nie ukończyła pierwszego przejazdu. Wypadła z trasy. Dwukrotnie. I to w konkurencjach, w których niejednokrotnie zwyciężała. Tego nie mógł nikt przewidzieć.
Dwa kolejne starty udało się Shiffrin ukończyć, ale w supergigancie była 9, a zjazd ukończyła dopiero na 18. miejscu. To nie były jej docelowe konkurencje, ale cieszył sam fakt udanego przejazdu i dojechania do mety. Kiedy Amerykanka była piąta po zjeździe w kombinacji alpejskiej, to ponownie pojawiła się nadzieja na medal. Ale znowu nie dojechała do mety. Drugi raz na igrzyskach olimpijskich w Pekinie wypadła w trakcie slalomu.
Na mecie sama nie była w stanie odpowiedzieć na pytania dziennikarzy dlatego tak się stało. W pięciu indywidualnych startach aż trzykrotnie Shiffrin wypadała z trasy. Była jeszcze nadzieja na medal olimpijski w drużynowym slalomie równoległym. Ostatecznie Amerykanie przegrali rywalizację o brąz z Norwegami i jedna z najbardziej doświadczonych i utytułowanych zawodniczek zakończyła najważniejszą imprezę sportową bez jakiegokolwiek medalu.