Cheerleading kojarzy się głównie z meczami koszykówki, a niezwykle popularny jest w Stanach Zjednoczonych. Tam podczas przerw w spotkaniach NBA na parkiet wbiegają taneczne grupy i pokazują swoje umiejętności. Również w Polsce koszykarskie czy siatkarskie mecze urozmaicają występy cheerleaderek.
To jednak nie tylko krótkie występy w przerwach meczów. Cheerleading to sztuka. To lata treningów, by stworzyć idealny układ. To zrozumienie bez słów kilku dziewcząt, które wykonują te same ruchy w tym samym czasie. Najlepsi reprezentują nasz kraj na arenie międzynarodowej.
Dyscypliną tą coraz bardziej interesuje się MKOl i nie jest wykluczone, że wkrótce cheerleading dołączy do olimpijskiej rodziny. W Polsce jest coraz więcej dzieci trenujących w klubach. - Cheerleading sportowy istnieje w Polsce od 35 lat i sukcesywnie rozwija się zarówno pod względem ilości osób uprawiających ten sport, jak i poziomu prezentowanego przez polskich zawodników - powiedziała nam Anna Pękul, trenerka klubu Cheerleaders Iskra Łochów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi
To jeden z najlepszych klubów w Polsce. Od sześciu lat zdobywa mistrzostwo Polski w kategorii cheer coed senior elite. Zawodniczki startują także w zawodach międzynarodowych. Rok temu zajęły drugie miejsce w mistrzostwach Europy. Uzyskały też kwalifikację do mistrzostw świata, które odbywają się w Orlando na Florydzie. Marzeniem dziewcząt jest pojechać do USA i startować z najlepszymi. Jest jednak poważny problem: finanse.
- Polski Związek Sportowy Cheerleadingu przyznając kwalifikacje informuje, że koszty startu i wyjazdu są po stronie klubu. Podczas mistrzostw Europy w Atenach PZSC opłacił tylko ubezpieczenie dla zawodników - stwierdziła Pękul, dodając, że do takiego wsparcia związek obliguje ustawa.
Rok temu PZSC opłacił 15 proc. kosztów związanych z wyjazdem zawodników i trenerów. Dziewczęta zdobyły brązowy medal i pokazały, że mogą nawiązywać walkę z najlepszymi na świecie. W tym roku zawodniczki ze względów finansowych mogą odpuścić start w najważniejszej imprezie dla sportowca. Koszt na osobę to około 13 tysięcy złotych.
- Niestety ze względów finansowych kluby łączą się razem, tworząc drużyny pod nazwą Team Poland. Każdy klub szuka środków finansowych na pokrycie kosztów wyjazdu. W tym roku jesteśmy jednym z czterech klubów, które wystawiają drużynę reprezentującą nasz kraj na mistrzostwach Świata ICU 2023, w kategorii Cheer All Girl Junior Advanced. Nasz mały klub reprezentują cztery dziewczęta i trener. Niestety poszukiwania pieniędzy na ten wyjazd nie były zbyt owocne - dodała Pękul.
Dlatego w klubie wpadli na pomysł organizacji zrzutki, która dostępna jest tutaj. Do tego złożono wnioski do fundacji i pisma z prośbą o dofinansowanie do lokalnych samorządów i firm. Na wsparcie zdecydowały się Mazowiecki Urząd Marszałkowski, Starostwo Powiatu Węgrowskiego i Bank spółdzielczy w Łochowie. Te pieniądze pokryją około 20 proc. kosztów wyjazdu.
- Zdajemy sobie sprawę, że wiele klubów zbiera także na ten wyjazd, a cheerleading w Polsce kojarzony jest z tańcem z pomponami. Dywizja cheer w niczym nie przypomina tańca z pomponami. Do mistrzostwa świata czasu pozostało niewiele. Polski Związek Sportowy Cheerleadingu nie poinformował, czy pokryje jakiekolwiek koszty związane ze startem, oprócz tych, które nakłada na nich ustawa - powiedziała Pękul.
Klub starał się szukać pomocy w ministerstwie, ale to poinformowało, że tylko związki sportowe mogą starać się o dotacje na kadrę. Takie pieniądze PZSC zresztą już dostał. - Po rozmowie z Prezesem Polskiego Związku Sportowego Cheerleadingu dowiedziałam się, że z całości dotacji 250 tysięcy tylko 30 tysięcy przeznaczone jest na wyjazd 120 osobowej kadry - zakończyła Pękul.
Uzbieranie 70 tysięcy złotych pomoże w realizacji marzeń przez zawodniczki klubu z Łochowa. Wielokrotnie pokazywały już one, że zaliczają się do światowej czołówki i stać je na to, by walczyć o medale mistrzostw świata. Teraz pozostaje tylko liczyć na wsparcie fanów.
Występ zawodniczek podczas mistrzostw Europy:
Czytaj także:
Lech - Pogoń. Cztery gole, zmarnowany karny i wielka kontrowersja
Piotr Zieliński nie pomógł. Demolka w przedsmaku ćwierćfinału Ligi Mistrzów!