Ta tabelka mówi wszystko! Chodzi o sportowców, którzy startowali w wyborach

Rekordowa frekwencja - prawie 75 procent - to efekt wielkiego zainteresowania Polaków wyborami parlamentarnymi, które odbyły się w ostatnią niedzielę (15.10.) w naszym kraju. Wśród setek kandydatów znaleźli się również ludzie sportu: byli zawodnicy, trenerzy, działacze.

Pisaliśmy już o nich w TYM tekście >>. Teraz zajmiemy się konkretnymi wynikami. Czy wiecie, ile trzeba było zdobyć głosów, aby następną kadencję spędzić przy ulicy Wiejskiej? Oczywiście to zależało od liczby wyborców w danym obwodzie, od listy z jakiej się startowało, itp. Jednak z analizy (tabelka poniżej), którą przeprowadziliśmy widać, że 5 tys. głosów było za mało. Prawie 10 tysięcy - to już wystarczyło.

Ludzie sportu w wyborach do Sejmu:

Największą liczbę głosów otrzymała nasza była snowboardzistka - Jagna Marczułajtis. Trzykrotna uczestniczka igrzysk olimpijskich już po raz czwarty zasiądzie w poselskich ławach. Również po raz czwarty na Wiejskiej zamelduje się Małgorzata Niemczyk, była siatkarka, mistrzyni Europy i córka legendarnego trenera, Andrzeja Niemczyka.

Środowisko siatkarskie ma jeszcze jednego przedstawiciela w parlamencie. To Paweł Papke, któremu już po raz trzeci zaufali wyborcy. Sześcioosobową delegację sportu w polskim sejmie uzupełniają: Apoloniusz Tajner (twórca wielkich sukcesów Adama Małysza), Robert Wardzała oraz Rafał Siemaszko.

Nie udało się pozostałym kilkunastu kandydatom. Większość z nich startowała z list Bezpartyjnych Samorządowców, która to partia nie dostała się do Sejmu, nie przekroczyła progu wyborczego.

O wiele większe poparcie uzyskali kandydaci do Senatu: Jan Tomaszewski oraz Mirosław Małek. Co prawda zebrali o wiele wyższą liczbę głosów, ale wybory do Senatu rządziły się innymi zasadami (tam było o wiele mniej chętnych). Nasz bohater z Wembley zebrał ponad 60 tys. głosów, a i tak okazało się to za mało.

Wybory do Senatu:

Czytaj także: Polityk skomentował wyniki wyborów. "Wiem, jak czuli się piłkarze Bayernu" >>

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski odniósł się do spekulacji o końcu reprezentacyjnej kariery