Ogłoszenie Tobiasza Bocheńskiego kandydatem PiS na prezydenta Warszawy wywołało wielką dyskusję w środowisku kibiców. Wszystko przez fakt, że polityk w przeszłości był wojewodą łódzkim, a w trakcie swojej kadencji wsparł zarząd Widzewa w konflikcie z władzami miasta.
Z tego powodu w mediach społecznościowych pojawiły się sugestie, że jest on kibicem łódzkiego zespołu. Przypomnijmy, że fani Legii i Widzewa od wielu lat pozostają w konflikcie.
Na rewelacje te zareagował sam Bocheński. Na swoim profilu w serwisie X opublikował krótkie nagranie, w którym zapewnił, że nie jest kibicem Widzewa i nigdy nie pojawił się na żadnym meczu tej drużyny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii
"Nie, nie jestem (kibicem Widzewa Łódź - przyp - red). Prawdą jest, że pomagałem klubowi Widzew, który był skonfliktowany z władzami miasta Łodzi . To jest tak, gdyby prezydent miał wysłać strażników miejskich na Legię i mówić klubowi, kto ma być jego prezesem" - tłumaczył.
"Taka sytuacja była w Widzewie, więc wstawiłem się za klubem, ale nigdy nie byłem na żadnym meczu klubowym w swoim życiu. Nie byłem na meczu Legii, nie byłem na meczu Widzewa, nie byłem na meczu Pelikana Łowicz. Tak że są to zarzuty absurdalne" - zakończył.
Internauci szybko odnieśli się do tego oświadczenia. Wielu z nich udostępniło wpis Bocheńskiego z listopada 2022 roku. Polityk zamieścił wówczas zdjęcie wykonane w loży VIP stadionu Widzewa. Temat podłapało też kilka redakcji sportowych, które oceniły, że Bocheński w swoim oświadczeniu skłamał.
Cała sytuacja spotkała się z bardzo ostrą reakcja polityka PiS. Kandydat na prezydenta Warszawy na swoim profilu w serwisie X po raz kolejny zadeklarował, że nigdy nie pojawił się na meczu Widzewa Zażądał on również od niektórych redakcji usunięcia materiałów zarzucających mu kłamstwo. Bocheński dodał również, że jeśli jego żądanie nie zostanie spełnione, złoży pozew o naruszenie dóbr osobistych.
"To zdjęcie z meczu, na którym nigdy mnie nie było. Ponieważ nigdy nie byłem na żadnym meczu. Nie skłamałem. Nie jestem również kibicem. Powinniście zastanowić się nad rozumieniem różnicy w zamieszczeniu zdjęcia stadionu a obecności na nim" - argumentował na swoim profilu w serwisie X.
Czytaj też:
"Co może pójść nie tak?". Kandydatowi PiS wypomniano pochodzenie
Boniek w wyborach do europarlamentu? Stanowcza reakcja