W Polskim Komitecie Olimpijskim atmosfera na szczytach władzy gęstnieje. W środę Przegląd Sportowy Onet poinformował o listach, które do prezesa Radosława Piesiewicza wysłali trzej wiceprezesi. Pierwszy z nich to Marian Kmita.
O napiętych relacjach pomiędzy Kmitą i Piesiewiczem pisaliśmy już na początku listopada (więcej TUTAJ>>). Polsat Sport, któremu szefuje Kmita, transmitował konferencję prasową z Monako, na której Piesiewicz pochwalił się podpisaniem umowy z firmą Zondacrypto. Redakcja sportowa miała duże zastrzeżenia do treści i przebiegu konferencji (więcej TUTAJ>>).
ZOBACZ WIDEO: "Spróbujcie go powstrzymać". Z piłką wyczynia cuda
Przegląd Sportowy Onet podał treść listu Kmity do Piesiewicza. Wiceprezes PKOl i szef Polsatu Sport stawia w nim dziewięć zarzutów, m.in. o umowę z Zondacrypto i konflikt z ministerstwem sportu.
Najmocniejszy akcent dotyczy Polsatu. Kmita pisze, że prezes PKOl złożył na niego donos do prezesa zarządu Telewizji Polsat, sugerując, iż stacja znała szczegóły konferencji w Monako.
"Nie kompromituj się"
"Poinformuj opinię publiczną, proszę - w jaki sposób Telewizja Polsat i ja zostaliśmy poinformowani przez Ciebie o formie i treści tej konferencji. Tylko nie kompromituj się argumentem, że przecież wiedziałem z plotek z miasta. Plotki nie są formalną i standardową formą komunikacji w biznesie" - napisał Kmita w liście do Piesiewicza.
Szef Polsatu Sport podkreślił także, że od kwietnia 2023 r. Telewizja Polsat wypracowała na rzecz PKOl ponad 80 mln zł ekwiwalentu reklamowego.
List Kmity nie był jedynym. Do Piesiewicza napisali także inni wiceprezesi - Adam Korol i Tomasz Chamera.
Miała to być odpowiedź na list, który - tak wynika z ustaleń PS Onet - Piesiewicz wysłał do tej dwójki 21 listopada. Prezes wyraził swoją dezaprobatę wobec zaangażowania Korola i Chamery w nowy projekt dot. igrzysk olimpijskich w Polsce.
Przypomnijmy: w ministerstwie sportu ogłoszono niedawno skład zespołu ds. polskiej kandydatury do organizacji igrzysk olimpijskich (więcej TUTAJ>>). PKOl reprezentują w nim wiceprezesi Adam Korol i Tomasz Chamera, a w prezydium PKOl jest też Maja Włoszczowska. Piesiewicz nie znalazł się w tym gronie. Jak nietrudno się domyślić, z powodu konfliktu z ministerstwem.
Zażądał dymisji Piesiewicza
Obaj wiceprezesi we wspomnianych listach skrytykowali jego reakcję na ich zaangażowanie we wspomnianym projekcie.
"Kiedy po Igrzyskach w Paryżu razem walczyliśmy o dobre imię PKOl, nie miałeś żadnych wątpliwości, kto i kiedy może reprezentować nasz komitet. Widać teraz Twoje priorytety uległy zmianie i na zaufanie do, jakby nie było wciąż, Twoich zastępców w PKOL nie ma już u Ciebie miejsca" - to fragment listu Korola, cytowany przez PS Onet.
Jeszcze ostrzej Piesiewiczowi odpowiedział Tomasz Chamera. Wprost zażądał on dymisji prezesa.
"Twoja działalność nieustannie uderza w wizerunek PKOl i polskiego sportu... Dla dobra polskiego sportu i olimpizmu powinieneś ustąpić ze stanowiska Prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego" - napisał Tomasz Chamera w liście do prezesa PKOl.
Trzy listy skierowane do Piesiewicza to dowód na to, że we władzach PKOl doszło do rozłamu. Nie sposób prognozować, kto wyjdzie zwycięsko z tej próby sił.