- Spodziewałam się, że wypadnę lepiej, bo nawet w okresie ciężkich treningów nieraz pływałam szybciej niż w Eindhoven - mówi Otylia Jędrzejczak w rozmowie z "Super Expressie". - Przez choroby mam zaległości treningowe, od grudnia straciłam z tego powodu około sześciu tygodni treningów i około trzystu kilometrów w wodzie.
- Przeanalizowałam, co się stało i jestem święcie przekonana, że gdybym wykonanała cały plan treningowy, to bym pływała jak trzeba. Niestety, choroby i antybiotyki zrobiły swoje - przyznaje najlepsza polska pływaczka.