Nie tylko sklepy rowerowe trzymają się świetnie. Tej branży koronawirus również mocno nie dotknął

W tegoroczne wakacje sklepy rowerowe przeżywają prawdziwy boom. Na brak zainteresowania nie narzekają wypożyczalnie sprzętu wodnego nad morzem czy w Borach Tucholskich. Nieco słabiej wygląda sytuacja na Mazurach.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
rowery wodne Materiały prasowe / pixabay.com / Na zdjęciu: rowery wodne
Koronawirus dotknął wiele branż w Polsce. Do teraz, mimo odmrożenia gospodarki, w ciężkiej sytuacji są np właściciele siłowni. W najlepszych miesiącach dla ich branży Polacy byli zamknięci w domach, a teraz - gdy już otworzyli swoje kluby fitness - rodacy wybierają inne aktywności sportowe.

Od maja nad Wisłą panuje wielki boom na rowery. Właściciele sklepów nie spodziewali się aż takiego zainteresowania. Niektórzy, jeszcze przed rozpoczęciem wakacji, alarmowali, że nie będą mieli czym handlować. Magazyny w sklepach rowerowych zaczęły świecić pustkami.

Podobnie było z hulajnogami, po rozmrożeniu gospodarki w wielu sklepach zanotowano znaczący wzrost ich sprzedaży. Latem Polacy, kiedy przebywają nad morzem czy na Mazurach, dużo czasu spędzają nad wodą. Jedni lubią wypoczynek na plaży w blaskach słońca, inni wolą ten czas spędzać aktywnie na wodzie.

ZOBACZ WIDEO: Kolarstwo. Tour de Pologne pierwszym wyścigiem etapowym w sezonie. "Zgłaszają się wielkie nazwiska!"
Co roku sporym zainteresowaniem cieszyły się wypożyczalnie sprzętów wodnych: rowerów wodnych, kajaków, pontonów, czy desek do windsurfingu. Na szczęście dla tej branży, szczyt epidemii koronawirusa w naszym kraju przypadł poza najbardziej "gorącym" sezonem. Właściciele takich wypożyczalni są w lepszej sytuacji niż szefowie siłowni. Jednakże i w tej branży są wyjątki.

Boom w weekendy, w tygodniu słabiej

Nie do końca zadowoleni z początku wakacji są właściciele wypożyczalni na Mazurach. Co prawda wielkich strat nie ma, ale w poprzednich latach klientów było więcej, przede wszystkim w dni poprzednie. Teraz powodów do narzekania nie ma tylko od piątku do niedzieli. Gdy jest pogoda, w ten dni obłożenie jest pełne. W pozostałe dni tygodnia sytuacja jest znacznie słabsza.

Wygląda na to, że w tym roku Polacy - w dobie wciąż trwającej epidemii - decydują się na krótsze wypoczynki. Zrezygnowali z tygodniowych a nawet dłuższych wyjazdów, na rzecz pobytów na trzy, cztery dni. W wypożyczalniach sprzętu wodnego w Olsztynie zwrócili uwagę, że brakuje przede wszystkim zagranicznych turystów, którzy w poprzednich latach wypożyczali np rowery wodne na cały dzień.

Inaczej sytuacja wygląda w Borach Tucholskich. Tutaj właściciele wypożyczalni, przede wszystkim kajaków, nie narzekają na brak zainteresowania. - Pandemia nas nie dotknęła - komentują. Podobnie jest w miejscowościach nadmorskich. W Pucku, jednym z największych kurortów dla fanów windsurfingu i żeglarstwa, wypożyczalnie sprzętu tętnią życiem.

- Pandemia nie ma większego wpływu na nas. Windsurfing to sport na świeżym powietrzu. Klienci z pracownikami przebywają przede wszystkim na dworze. Nie mamy wzrostu klientów, ale nie ma też spadków. Sytuacja wygląda podobnie jak w poprzednich latach - stwierdza Marzena Okońska, była zawodniczka olimpijskiej klasy Mistral i właścicielka szkółki oraz wypożyczalni sprzętu do windsurfingu w Pucku.

Ceny wyższe nie przez epidemię

Co ciekawe, w wypożyczalniach ceny poszły nieco do góry. - Nie zmieniliśmy jednak cen ze względu na pandemię, tylko na gospodarkę. Wszystko przecież drożeje - usłyszeliśmy w wypożyczalni kajaków w Borach Tucholskich w Tleniu.

Średnio koszt wypożyczenia roweru wodnego to od 30 do 120 złotych, w zależności od liczby osób i czasu. Wypożyczenie kajaków kosztuje od 18 do 90 złotych. W windsurfingu wypożyczenie sprzętu na cały dzień może wynieść około 200 złotych. Na godzinę można zmieścić się w 50 złotych. Dla porównania, w poprzednich latach rower wodny można było wypożyczyć od 20 złotych za godzinę do 90 zł za dobę. Z kolei przy wypożyczeniu kajaku na cały dzień można było zmieścić się w 60 złotych.

Reżim sanitarny obowiązuje

Właścicieli wypożyczalni również obowiązuje reżim sanitarny. Przede wszystkim muszą dezynfekować sprzęty. W wypożyczalni w Olsztynie klienci otrzymują już odkażony sprzęt, ale jeśli o to poproszą, sami również mogą jeszcze przetrzeć płynem urządzenia (np rower wodny) przed ich użyciem.

Co ważne, wielu klientów pyta, czy sprzęt jest dezynfekowany. - Klienci są ostrożni - mówi Marzena Okońska. Wypożyczalnie do minimum ograniczają ryzyko zakażenia koronawirusem. W wielu zachęca się turystów do płacenia kartą, obsługa nosi przyłbice, a stanowiska do obsługi klientów usytuowane są na świeżym powietrzu, gdzie ryzyko zakażenia jest mniejsze niż w zamkniętym pomieszczeniu.

Czytaj także:
Branża fitness wciąż ma kłopoty. "Grozi nam półroczny przestój"
Strach przed zakażeniem i mniejszy budżet. Nie wszystkie akademie piłkarskie zorganizują obozy wyjazdowe

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×