Biegowa pasja księdza Jakuba Lechniaka pomogła schwytać złodzieja. "Zdziwił się, że go dogoniłem"

Facebook / Na zdjęciu: Jakub Lechniak
Facebook / Na zdjęciu: Jakub Lechniak

Ksiądz Jakub Lechniak z parafii w Kamionkach dzięki swojej biegowej pasji pomógł schwytać złodzieja na gorącym uczynku. Proboszcz to zapalony biegacz, który w dobrym tempie ukończył kilka maratonów. Złodziej był zdziwiony, że duchowny go dogonił.

25 sierpnia w podpoznańskich Kamionkach doszło do zuchwałej próby kradzieży. Złodziej wtargnął do kościoła pw. św. Matki Teresy z Kalkuty, zabrał skarbonę z ofiarami wiernych i zaczął uciekać (więcej TUTAJ). Miał pecha, gdyż w kościele był wtedy ksiądz Jakub Lechniak, zapalony biegacz, maratończyk. Duchowny rzucił się w pogoń za uciekinierem. Biegowa pasja księdza sprawiła, że policja schwytała rabusia, który z okradania okolicznych kościołów zrobił sobie źródło dochodu.

- Kiedy robiłem porządki w zakrystii, usłyszałem hałas w kaplicy. Gdy do niej wszedłem, zobaczyłem, że nie ma skarbony. Potem spojrzałem przez okno i widziałem, że ktoś biegnie z naszą skarboną. Ruszyłem za nim. W trakcie biegu zadzwoniłem na policję i krzyknąłem do złodzieja, że policja już jedzie i mam monitoring - powiedział nam ksiądz Jakub Lechniak.

Złodziej spojrzał na niego, przewrócił się, wyrzucił skarbonę, przeszedł przez rzeczkę i ruszył w kierunku ronda w miejscowości Kamionki. Tam byli już policjanci, którzy ujęli sprawcę. Z informacji podanej przez archidiecezję poznańską wynika, że dwóch mężczyzn ukradło z kościelnej kaplicy skarbonę z datkami od wiernych. Złapany mężczyzna był dobrze znany policji.

- Pewnie się nie spodziewał, że ksiądz go dogoni. Myślał, że w ogóle nikogo nie ma w parafii, a kaplica jest cały dzień otwarta na modlitwę. Może myśleli, że wyjdzie inny ksiądz, który nie jest biegaczem. Zdziwili się, że ten, który wybiegł, jednak ich dogonił. Nie wiem czy to był najszybszy sprint w życiu, ale na pewno bardzo, bardzo szybki. Tak na co dzień nie biegam - dodał nasz rozmówca.

Ksiądz Lechniak skromnie podchodzi do tego, że pomógł w złapaniu złodzieja. - Bohaterem się nie czuję. Fizycznie go nie złapałem, pomogłem policji wraz z chłopakami. Bardziej poszedłbym w stronę powiedzenia "w zdrowym ciele zdrowy duch", ale też właśnie edukacji, że warto być zdrowym, wysportowanym, bo nigdy nie wiadomo, kiedy to się przyda - dodał ksiądz proboszcz.

Jego pasja jest pozytywnie odbierana przez wiernych. Jak dodaje, do jego parafii należy sporo ludzi młodych, a bieganie wśród tej grupy wiekowej jest coraz popularniejsze. Ksiądz Lechniak ma na swoim koncie kilka przebiegniętych maratonów i półmaratonów. Pandemia koronawirusa sprawiła, że na kolejne starty musi jeszcze poczekać, ale regularnie trenuje, bo jak mówi - trzeba utrzymywać kondycję.

- Bardzo lubię biegać, robię to trzy razy w tygodniu. To są różnego rodzaju wybiegi, interwały, krótsze biegi, dłuższe. Poza tym trochę siłowni, bo jednak trzeba wzmacniać mięśnie nóg i kręgosłupa. Biegam maratony, półmaratony, dziesiątki. Głównie w Poznaniu, ale byłem też we Wrocławiu, Kościanie i raz się wydarzyło, że byłem w Rzymie na pięknym maratonie - zakończył.

Czytaj także:
Marcelo Fronckowiak pełen obaw przed startem sezonu. "Boję się, że będziemy mieli przerwy w PlusLidze"
QUIZ: rozpoznaj strzelców goli dla reprezentacji Polski

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera

Źródło artykułu: