Lustro wody o wymiarach 20 na 25 metrów. Główny segment basenu ma głębokość 20 metrów, na jego dnie jest umieszczony sprowadzony znad Bałtyku wrak kutra. Dla urozmaicenia nurkowania - pięciokondygnacyjne podwodne jaskinie, a w nich zbudowana w azjatyckim stylu kapliczka.
Dla amatorów nurkowania oraz dla tych, którzy zawsze chcieli spróbować, ale nigdy nie mieli okazji, atrakcje oferowane przez Deepspot są bardzo kuszące. Osoby bardziej wprawione w odkrywaniu podwodnego świata, na przykład freediverów, przyciąga potężna tuba, która prowadzi z 20. na 45. metr i status najgłębszego obiektu na świecie. Mszczonowski basen oficjalnie zyska go 12 listopada, gdy zespół profesjonalnych nurków zanurzy się na samo dno, a Deepspot zostanie wpisany do Księgi Rekordów Guinessa.
Flyspot, boeing, teraz basen
Za inwestycją, której koszt to około 50 milionów złotych, stoi prezes firmy Aerotunel Michał Braszczyński. Właściciel formatów Flyspot - tuneli aerodynamicznych w Warszawie, Katowicach i Wrocławiu, oraz jedynego w Polsce symulatora lotu Boeingiem 737, wpadł na pomysł zbudowania basenu po tym, jak sam po raz pierwszy pojechał nurkować do Egiptu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk
Braszczyński namówił na inwestycję kolegów biznesmenów z Aeroklubu Częstochowskiego, Marcina Sochę Jakubowskiego i Jarosława Dąbrowskiego. Zebrał zespół architektów, jeździł na zwiad gospodarczy do włoskiej Padwy, gdzie znajduje się Y40 - basen o głębokości 42 metrów (do momentu zalania Deepspotu wodą w ubiegłym tygodniu to Y40 był najgłębszy na świecie). Podglądał zastosowane tam rozwiązania, zastanawiał się, co w swoim basenie może zrobić lepiej.
Projekt Deepspotu był gotowy w 2018 roku. Prace przygotowawcze zaczęły się w maju, konstrukcyjne w listopadzie. Zakończenie budowy i otwarcie obiektu miało nastąpić latem, jednak pandemia koronawirusa spowodowała przesunięcie inauguracji na jesień.
Poczuć podwodną euforię
Braszczyński w swoim podwodnym świecie nastawia się na dwa rodzaje klientów. W weekendy liczy na amatorów, "Kowalskich" i "Nowaków", którzy nigdy nie mieli okazji zanurzyć się głębiej niż na 2-3 metry. - Chcemy dać im szansę, żeby zobaczyli, jak to jest, żeby poczuli tę nieważkość, która jest bardzo relaksująca. Śmieję się, że jak przyjdą raz, to będą wracać, bo na dużej głębokości człowiek odczuwa euforię - mówi jeden ze współwłaścicieli mszczonowskiego basenu.
ZOBACZ JAK BĘDZIE WYGLĄDAŁ NAJGŁĘBSZY BASEN NA ŚWIECIE
Jest zresztą na to naukowe uzasadnienie. Im większa głębokość, tym większe ciśnienie parcjalne azotu, a ten gaz jest euforyczny. Nie bez powodu w nurkowaniu mówi się o "Prawie Martini" - zaczynając od 20. metra, każde kolejne 10 metrów ma równać się z wypiciem jednego drinka martini. Z czasem w Mszczonowie będzie można przejść kurs nurkowania i nauczyć się schodzić na większe głębokości. Ale na początku funkcjonowania obiektu działanie "Prawa Martini" będą sprawdzać tylko doświadczeni nurkowie.
Cztery minuty bez tlenu
Pasjonatów scuba divingu (nurkowania z butlą tlenową) i freedivingu (nurkowania na wstrzymanym oddechu) Deepspot chciałby gościć od poniedziałku do piątku. - Liczymy na to, że Deespot stanie się polską mekką freedivingu - przyznaje Braszczyński. - U nas to dziewiczy sport, jeszcze nieodkryty. Zawodowcy mówią, że daje dużo pozytywnych emocji. Trzeba uspokoić organizm, kontrolować swój oddech, zużycie tlenu. To ciekawe przeżycie - tłumaczy. I dodaje, że po stosunkowo krótkim treningu można wydłużyć czas, jaki jesteśmy w stanie spędzić pod wodą na jednym oddechu, z minuty nawet do trzech, czterech minut.
Pytają nawet Australijczycy
Polski basen może stać się centrum krajowego freedivingu i jednym z najważniejszych miejsc na mapie świata. O możliwości trenowania w Mszczonowie już od dawna pytają Szwedzi i Norwegowie - w Skandynawii freediving jest bardzo popularny, a dobrych miejsc do podnoszenia swoich umiejętności w bezpiecznych warunkach brakuje.
Dużo chętnych na przyjazd jest też ze Słowenii, a zainteresowanie wykazują nawet Australijczycy, którzy wolą trenować w Polsce, niż na pięknej rafie koralowej, żeby uniknąć rekinów i meduz. W Deepspocie rekinów, ani żadnych innych zwierząt pod wodą nie będzie. - Mamy jednak nadzieję, że złowimy do naszego basenu kilka "rekinów biznesu" - śmieje się prezes firmy Aerotunel.
Godzinna wejściówka na obiekt będzie kosztować ok. 200 złotych. W cenie jest wypożyczenie sprzętu - maski, płetw, butli tlenowej. Wchodzenie z własnym sprzętem nie jest możliwe ze względów sanitarnych.
Maksymalna liczba osób nurkujących w basenie w jednym czasie to 40. Niewiele jak na obiekt, w którym znajduje się 8000 metrów sześciennych wody - tyle co w 27 basenach olimpijskich. - Nie możemy pozwolić, żeby były u nas takie tłumy, jak na zwykłych pływalniach. W czasie nurkowania trzeba mieć komfort, żeby móc w pełni cieszyć się tym, co się robi - podkreśla Braszczyński.
Czytaj także:
Koronawirus. Łukasz Kadziewicz: Wylosowano naszą branżę i wrzucono na grilla
Koronawirus. Kapitalna akcja polskich sportowców. Zwrócili Polakom uwagę na ważny problem