W miejscowości Jurien Bay niedaleko Perth odbyły się mistrzostwa Australii w skydivingu. W zawodach wystartował Dimitrij Didenko. Rosyjski sportowiec rywalizował w kategorii wingsuiting. Nikt nie spodziewał się, że dojdzie do tragedii.
Portal Russia Today informuje, że Didenko spadł z wysokości ponad 6000 metrów. Dramat odbywał się na oczach kilkudziesięciu widzów. Wśród nich byli także bliscy Rosjanina. Wszyscy desperacko próbowali uratować mu życie.
- Pierwsi ratownicy i ludzie, którzy byli tego świadkami, widzieli przerażające sceny - komentuje lokalny urzędnik Leslee Holmes.
Na razie nie wiadomo, co były przyczyną tragedii. Krążą plotki, że z jakiegoś powodu 30-latek nie skakał we własnym sprzęcie. Obecnie prowadzone jest śledztwo przez australijskie służby.
Kluczowe do wyjaśnienia zagadki może być nagranie z kamerki, którą Didenko miał zamontowaną na kasku. Rosyjskie media zauważają, że był on doświadczonym zawodnikiem i przez całą karierę oddał ponad 6 tys. skoków.
Zawody w skydivingu wbrew pozorom są bardzo bezpieczne. Śmiertelne wypadki zdarzają się niezwykle rzadko. Dlatego tragedia wstrząsnęła całym środowiskiem.
Baseball. Fani opłakują odejście legendy. Nie żyje Tommy Lasorda >>
Nie żyje Jerzy Jankowski. Przez lata był związany ze sportem niepełnosprawnych >>