Idę na żywioł! - rozmowa z Błażejem Mielcarkiem, uczestnikiem Sport's Day

Błażej Mielcarek to utalentowany judoka, który w środowisku ma opinię wielkiego talentu. Na gali Sport's Day w Sopocie spróbuje swoich sił w formule MMA. Zapowiada się bardzo ciekawy pojedynek.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed walką Błażej wydawał się być skoncentrowany, ale jednocześnie z dystansem podchodził do swojej debiutanckiej walki. Wydawał się spokojny, świadomy swoich umiejętności i pewny siebie, ale nie arogancki.
Arkadiusz Pawłowski: Powiedz coś o sobie i o swojej wyjściowej dyscyplinie.


Błażej Mielcarek

: Nazywam się Błażej Mielcarek i zajmuję się judo.
W jakiej walce cię zobaczymy na Sopot Sport's Day? Zaplanowane są pojedynki w różnych formułach i dyscyplinach, takich jak boks, judo właśnie, oraz MMA.

- Po raz pierwszy wystąpię nie jako zawodnik judo, ale w formule MMA.

Jak wyglądały twoje przygotowania do walki w formule, z którą wcześniej nie miałeś styczności?

- Zdecydowanie więcej czasu poświęciłem na treningi walki w stójce. Z judo wyniosłem parę dobrych chwytów, rzutów, potrafię założyć dźwignię i "udusić" przeciwnika. Uderzać jednak nie umiałem, więc ostatnie dwa tygodnie poświęciłem na treningi boksu oraz bardziej niestandardowe obalenia kończone serią ciosów.
Czy uważasz, że judo jest dobrym fundamentem, punktem startowym do kariery w MMA?

- Uważam, że jest bardzo dobrym fundamentem, aczkolwiek trzeba się nauczyć uderzać. W judo nie ma uderzeń, są obalenia, jest parter, ale w ruch nie idą pięści, więc tego muszę się nauczyć, to muszę poprawić.
Jak ci się wydaje, czy łatwiej jest judokom nauczyć się walki w stójce, czy też bokserom walki w parterze? Która płaszczyzna jest trudniejsza?

- Nie mogę się wypowiadać za bokserów, ale ja zacząłem trenować stójkę i idzie mi to całkiem fajnie. Wydaje mi się, że jak upłynie jeszcze trochę czasu, będę całkiem dobrze uderzał. A bokserzy i parter? Ciężko powiedzieć.
Masz jakiegoś idola w świecie sportów walki?

- W judo mam bardzo wielu idoli. Jest Ole Bischof, Japończyk Takashi Ono, jest też oczywiście nasz wielki polski guru, czyli Paweł Nastula. To też judoka, który przeszedł do świata MMA.
Co możesz powiedzieć o swoim najbliższym przeciwniku?

- Nie interesowałem się tym, nie oglądałem jego walk, skupiałem się na sobie i swoim treningu. Idę na żywioł i mam nadzieję wygrać!

Błażej bardzo pewnie pokonał swojego przeciwnika, atakując go od samego początku walki i sprowadzając do parteru. Judoka wykorzystał wszystkie swoje atuty i kiedy zajął dobrą pozycję w parterze zaczął niemiłosiernie obijać rywala. Sędzia nie miał wyboru i musiał przerwać walkę. Debiutancka walka w formule MMA przyniosła spektakularne zwycięstwo.

Po prostu zmiotłeś swojego rywala z ringu. Czy tak agresywny początek był w twoich planach od początku, czy jak mówiłeś, "poszedłeś na żywioł"?

- Realizowałem plan, aby jak najszybciej obalić przeciwnika. Wiedziałem, że im dłużej będzie trwała walka w pozycji stojącej, tym bardziej będzie ona dla mnie niebezpieczna.

W walce zaprezentowałeś co nieco z arsenału uderzanego, o którym mówiłeś. Jak mocny czujesz się teraz w boksie?

- W boksie jestem jeszcze zupełnym amatorem. Na szczęście znalazł się znajomy, który przekazał mi podstawy, tj. trzymanie gardy i wyprowadzanie prostych kombinacji uderzeń, którymi parę razy trafiłem przeciwnika (śmiech).

To był twój debiut w formule MMA. Masz ochotę na więcej potyczek w tej dyscyplinie, czy też wolisz się skupić na judo?

- Na razie na pewno skupię się na judo. Przygotowuję się do mistrzostw Polski, które odbędą się w Gdańsku na początku października, a po tym starcie zobaczymy co dalej. Na pewno wyniosłem bardzo pozytywne doznania z walki na ringu, więc niewykluczone, że kiedyś jeszcze spróbuję swoich sił w MMA.

Źródło artykułu: