Paryż 2024. Grzegorz Hedwig w TOP 10 slalomu kajakowego C1

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / John Walton/PA Images  / Na zdjęciu: Grzegorz Hedwig
Getty Images / John Walton/PA Images / Na zdjęciu: Grzegorz Hedwig
zdjęcie autora artykułu

Grzegorz Hedwig zajął dziesiąte miejsce w slalomie kajakowym C1 podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Złotym medalistą został Francuz Nicolas Gestin.

Pierwsze dwie konkurencje kajakarstwa górskiego podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu dostarczyły Polakom wielu emocji. W niedzielę ogromny sukces w slalomie kajakowym C1 odniosła Klaudia Zwolińska, która zdobyła srebrny medal. Kolejnego dnia z uwagą obserwowaliśmy to, co pokaże jej partner, Grzegorz Hedwig.

W poniedziałek najpierw oglądaliśmy naszego zawodnika w piętnastoosobowym półfinale. Podczas swojego przejazdu otrzymał łącznie sześć sekund karnych. Nerwowo przyglądaliśmy się temu, czy Hedwig awansuje do finału. Ostatecznie znalazł się w nim z ostatnim czasem.

Oznaczało to, że Biało-Czerwony wystartuje w finałowej rywalizacji jako pierwszy. Hedwig nie najgorzej rozpoczął swój przejazd. Niestety w środkowej części trasy pojawiły się duże błędy - szczególnie na szesnastej bramce, do której Grzegorz musiał się cofać. Potem dodatkowo otrzymał 2 sekundy kary za potrącenie tyczki. Na mecie uzyskał czas 103,81 s, a finalnie zajął dziesiąte miejsce.

ZOBACZ WIDEO: "Robi wrażenie". Docenia wyczyn Polki

Grzegorz Hedwig nie odegrał kluczowej roli w poniedziałkowym slalomie, ale jego wynik i tak należy uznać za bardzo dobry. To najlepszy wynik w historii startów 36-latka na igrzyskach olimpijskich.

Rywalizację absolutnie zdominował reprezentant gospodarzy. Nicolas Gestin po kapitalnym przejeździe półfinale uzyskał niesamowity czas w finale - 91,36 s. Srebrnego medalistę - Brytyjczyka Adama Burgessa - aż o 5,48 sekundy. Brąz wywalczył Słowak Matej Benus (97,03 s).

Czytaj także: Trener siatkarek martwił się o podopieczne. "Nie spodziewałem się, że będzie aż tak źle" Ten obrazek warto zapamiętać. Legendy zmierzyły się po raz ostatni?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty