Liga Mistrzyń pomogła nam wywalczyć brąz - rozmowa z Aleksandrą Liniarską, środkową Tauron MKS Dąbrowa Górnicza
W Dąbrowie Górniczej w trakcie przerwy letniej doszło do sporych ruchów kadrowych. Na pozycji środkowej w przyszłym sezonie zagra jednak ponownie Aleksandra Liniarska. Po odejściu Magdaleny Śliwy będzie jedną z najbardziej doświadczonych siatkarek w składzie ekipy trenera Waldemara Kawki. Wychowanka Energetyka Poznań opowiada w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl o swoich aspiracjach na przyszły sezon, celach drużyny na rozgrywki 2010/2011. Liniarska przekonuje także, iż polskie zawodniczki nie odbiegają umiejętnościami od zagranicznych siatkarek w naszej lidze.
Paweł Sala
Paweł Sala: Wyczerpujący ubiegłoroczny sezon zakończył się dla Was zdobyciem brązowego medalu mistrzostw Polski. Po meczach półfinałowych z Muszynianką, gdzie mieliście duże szanse odnieść zwycięstwo, można powiedzieć, że ten medal to sukces czy porażka?
Aleksandra Liniarska: Po meczach z Muszyną był lekki niedosyt, bo przecież piąty mecz musiał zadecydować kto będzie grać dalej w finale, niestety tak się stało że to Muszyna w tym piątym meczu okazała się lepszą drużyną, a nam pozostała walka o brązowy medal. Dla mnie osobiście zdobycie z Dąbrową brązowego medalu jest wielkim sukcesem i jest to mój pierwszy brązowy krążek.
Dla drużyny MKS Dąbrowa Górnicza brązowy medal to jednak największy sukces w historii klubu. Byłyście "noszone" na rękach w tym mieście?
- W mieście nie mieli jak nas "nosić", bo od razu po lidze dostałyśmy wolne i wszystkie dziewczyny pojechały do swoich rodzinnych domów. Pod koniec maja zostałyśmy wszystkie zaproszone na obchody Dni Dąbrowy, gdzie kibice i mieszkańcy miasta bardzo miło nas przyjęli i pogratulowali zdobycia brązowego medalu.
W trakcie przerwy letniej w Twoim klubie nastąpiły zmiany, drużyna została przebudowana. Jest to teraz silniejszy zespół od tego, który grał w sezonie 2009/2010?
- Ciężko jest mi ocenić czy obecna drużyna jest silniejsza czy nie. Nie jest łatwo porównywać sportowo dziewczyny, które odeszły do innych klubów, z tymi, co przyszły w tym sezonie do naszej drużyny. Jesteśmy dopiero w okresie przygotowawczym i myślę, że liga zweryfikuje czy jesteśmy silniejszą drużyną niż w poprzednim sezonie.
W zeszłym roku w Dąbrowie Górniczej grały wyłącznie polskie zawodniczki. Teraz klub postawił na stranieri - dwie Czeszki, Chorwatka. Skąd ten kierunek w polityce transferowej?
- To pytanie raczej nie jest skierowane do mnie, o to trzeba zapytać prezesa albo trenera.
Czy to znaczy, iż w Polsce nie ma - przykładowo - dobrych rozgrywających, że sięga się po zagraniczne zawodniczki?
- Myślę, że kluby sięgają po zagraniczne zawodniczki po to, żeby urozmaicić i wzbogacić nowymi twarzami rozgrywki ligowe, bo umiejętnościami boiskowymi nasze siatkarki na pewno nie odbiegają.
Na pozycji środkowych zagrasz u boku Ivany Plchotovej. Czeszka grała już w polskiej lidze. Czy ten fakt sprawia, że łatwiej będzie wam o komunikację na boisku? Ivana Plchotova to chyba nie tak klasowa zawodniczka jak Katarzyna Gajgał.
- Z tego co kojarzę, to Ivana, gdy grała w Muszynie miała bardzo dobry sezon, jej atutem był blok. Słyszałam od dziewczyn, które z nią razem grały, że jest kontaktową osobą, więc myślę że nie będziemy miały problemów z dogadaniem się.