Już od pierwszych sekund na kibiców czekała spora niespodzianka. Tomasz Sarara boksował z odwrotnej pozycji, jednak Piotr Romankiewicz był na to przygotowany, bo już po chwili mocnym prawym posłał Polaka na deski. Zawodnik z Krakowa szybko wstał i kontynuował pojedynek, jednak Białorusin sprawiał mu ogromne problemy.
Agresywniej rozpoczął drugą rundę Sarara, od razu atakując rywala kombinacją niskich kopnięć i mocnych sierpów. Polak świetnie radził sobie z większym przeciwnikiem w drugiej odsłonie i kolejnymi uderzeniami przechylał szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Coraz bardziej rozkręcał się krakowianin w trzeciej odsłonie. Na 45 sekund przed końcem rundy Sarara świetnie trafił Romankiewicza, który wylądował na deskach. Sędzia rozpoczął liczenie, jednak Białorusin szybko wrócił do walki.
Pod sam koniec trzeciej rundy Sarara idealnie trafił mocnym kolanem i naruszył przeciwnika. Gong kończący odsłonę uratował jednak Białorusina, natomiast Polakowi brakło kilkunastu sekund na skończenie naruszonego rywala.
W czwartej rundzie Sarara idealnie w tempo zaatakował niesamowicie mocnym kopnięciem. Romankiewicz padł na deski niczym rażony piorunem i nie miał najmniejszej ochoty na kontynuowanie starcia. Sędzia powoli odliczył do dziesięciu, jednak Białorusin nawet nie próbował wstać.
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Michalczewski: Polski boks jest w kryzysie. My musimy go reanimować