Spadł z rowerem z dziewięciu metrów. Polski sportowiec potrzebuje pieniędzy

Facebook
Facebook

Maciej Kiwak miał mnóstwo pecha podczas zawodów na rowerze BMX. Doznał kilku poważnych złamań i teraz potrzebuje 60 tys. złotych, aby mieć nadzieję na odzyskanie sprawności ruchowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Do wypadku doszło w holenderskiej miejscowości Wapenveld. W rower Macieja Kiwaka zaplątała się lina wyciągarki, która rozpędza zawodników. Konsekwencje były fatalne. Jednoślad rozpędził się do dużej prędkości, a potem Polak stracił nad nim panowanie.

28-latek w Katowic spadł z wysokości dziewięciu metrów. Kiwak wylądował w szpitalu, gdzie zdiagnozowano szereg kontuzji. Złamanie kości miednicy w dwóch miejscach, złamane żebro, zwichnięcie palców oraz nadgarstka, a do tego krwawienie wewnętrzne.

Polski sportowiec ma już za sobą pierwsze zabiegi i wrócił do domu. Potrzebny jednak jest jeszcze jeden zabieg, który pozwoli Kiwakowi myśleć o powrocie do sportu.

- Jedna ze śrub umiejscowionych w miednicy znajduje się bardzo blisko rdzenia kręgowego i będzie musiała zostać wyciągnięta, by wyeliminować ryzyko dla zdrowia w przyszłości, a także szansę, że śruba może wywierać ucisk na nerw, co z kolei będzie przyczyną licznych komplikacji i problemów. Wyciągnięcie śruby wiążę się z koniecznością przeprowadzenia trzeciej operacji, której koszta Maciek będzie musiał pokryć z własnej kieszeni - czytamy na stronie pomagam.pl.

W sieci prowadzona jest zbiórka pieniędzy. Kiwak potrzebuje 60 tys. złotych na pokrycie kosztów operacji, a następnie na rehabilitację. Akcję można wesprzeć TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO "Tomek jest dobrem narodowym. Jest współczesnym gladiatorem"

Źródło artykułu: