W ostatnich dniach Maja Włoszczowska wzięła udział w konferencji z cyklu "TEDx" na Politechnice Wrocławskiej i wygłosiła niezwykle ciekawe przemówienie pt. "Prosta recepta na wygrywanie".
- Mam wrażenie, że dzisiejszy świat trochę zwariował na punkcie rywalizacji, wygrywania, bycia pierwszymi i pokonywania konkurencji. Sport jest dziedziną życia, która wyjątkowo trafnie ten trend określa - mówiła Włoszczowska. - Przez kilkanaście lat swojej kariery sportowej zauważyłam jednak, że wcale nie zdobywanie medali i stanie na najwyższym stopniu podium jest największym zwycięstwem. Największym zwycięstwem jest podejmowanie trudnych wyzwań, niebanie się ryzyka i przede wszystkim niepoddawanie się w chwilach, kiedy jest najciężej, kiedy los wystawia naszą wytrwałość na największą próbę.
- Niedawno wróciłam ze srebrnym medalem igrzysk olimpijskich z Rio de Janeiro i niewątpliwie jest to mój największy namacalny sukces w karierze, ale jednocześnie nie jest to moje największe zwycięstwo. To odniosłam cztery lata wcześniej. Wtedy na trzy tygodnie przed igrzyskami olimpijskimi w Londynie doznałam bardzo poważnego urazu stawu skokowego. Byłam wtedy wielką faworytką do medalu IO, ale wszystkie marzenia w jednej chwili prysły. Czułam duży zawód. Pod dużym znakiem zapytania stanęło nie tylko to, czy wrócę do sportu, ale też to, czy w ogóle wrócę do pełnej sprawności - wspominała Maja Włoszczowska.
- Słyszałam głosy fachowców, którzy mówili, że przy tego typu kontuzji można nie wrócić w ogóle do chodzenia. Na szczęście wśród tych specjalistów nie było prowadzącego mnie profesora Krzysztofa Ficka i na szczęście ani przez chwilę nie dopuściłam do siebie myśli, że może się nie udać. Cały czas wierzyłam, że do sportu wrócę, tylko nie wiedziałam, ile czasu mi to zajmie - podkreśliła wicemistrzyni olimpijska z Pekinu i Rio.
ZOBACZ WIDEO: Maja Włoszczowska: wrzeszczałam z bólu wniebogłosy, wiedziałam, że to koniec