Wyzwanie dla tytanów: Mazovia 24 h marathon

Przy skali trudności tego maratonu blednie trud Herkulesa. Niczym wydaje się bohaterstwo 300 Spartan. Nie podołałby mu nieustępliwy Odyseusz.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
Materiały prasowe

Mazovia 24H Maraton to wyzwanie dla współczesnych tytanów kolarstwa górskiego, dysponujących olbrzymią wytrzymałością oraz nadludzką determinacją.

Areną epokowych starć będzie Zagnańsk. To miejsce równie sławne wśród rowerzystów jak kiedyś Olimp wśród starożytnych. To tu, w Zagnańsku bito imponujący rekord Guinnessa w nieprzerwanej jeździe przez 48 godzin. Na tej trasie ziemscy śmiałkowie rzucali wyzwanie rowerowym bogom, by wbrew wszelkim przeciwnościom jeździć przez całą dobę. I wychodzili z tej próby zwycięsko, udowadniając, że organizm ludzki nie ma ograniczeń.

Teraz przyszedł czas, by uzupełnić panteon zwycięzców Mazovia 24H Marathon. Taka okazja zdarza się tylko raz w roku. Jeśli więc ktoś chce zapisać się na kartach kolarstwa, a także udowodnić, że i jemu należy się sława herosa, ma ku temu wyśmienitą sposobność.

Porywając się na tak śmiałe wyzwanie, trzeba mieć nie tylko mityczną siłę w nogach, ale i przebiegłość z której słynęli mieszkańcy starożytnej Grecji. Dlatego przed startem konieczny jest plan posiłków regeneracyjnych oraz masaży, które dostępne będą przez całą dobę w miasteczku rowerowym. Greccy bogowie mieli swoją ambrozję – zawodnikom Mazovia 24H Marathon starczy izotonik w bidonie oraz zapas wysokiej jakości węglowodanów.

Przygotowaną przez gromowładnego Cezarego Zamanę trasę można pokonać na kilka sposobów: w 12 lub 24 godziny, solo, w parze lub w drużynie. W każdym wypadku zasady są jednakowo proste i przejrzyste: sumowana jest liczba przejechanych rund. Kto na koniec maratonu będzie miał ich jak najwięcej, tego skronie ozdobi laur zwycięzcy.

Jednak w tym maratonie, będącym de facto starciem między człowiekiem a nieprzewidywalnym fatum, ważna jest też gra zespołowa. Dlatego zawodnicy wspierają się na trasie. Pomagają wzajemnie zjednoczeni w jednym, wspólnym celu. Uskrzydleni taką życzliwością, łatwiej zmierzają do mety, zapominając o nieziemskim zmęczeniu.

Co zaskakujące, gros zawodników finiszujących w Zagnańsku po 12- lub 24-godzinnym maratonie twierdzi, że czują się jak młodzi bogowie. Nie skarżą się na trudy, nie utyskują na powtarzalność trasy. Wręcz przeciwnie. Podkreślają, jak zmieniała się ona w zależności od pory dnia. Inaczej wyglądał w złotym blasku Heliosa, inaczej, gdy Selene wciągała na niebo księżyc, a jeszcze inaczej w świetle różanopalczastej Eos. Przecząco kiwają głowami zapytani o pokusy Morfeusza. W zamian, żywiołowo cieszą się ze swojego sukcesu, gratulują rywalom i dziękują rodzinom oraz bliskim za nieustanne wsparcie.

Zapisy na Mazovia 24H Marathon trwają. Do 1 maja obowiązują specjalna promocja! Nie pozwólcie, by ta epicka przygoda przeszła Wam obok nosa. Udowodnijcie, że Wasze miejsce jest na kolarskim Olimpie. A droga na niego prowadzi właśnie przez zawody mocarnego Cezarego Zamany.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×