Sprint drużynowy zwany również olimpijskim to konkurencja, w której rywalizują trzyosobowe zespoły. Drużyny ustawiają się po dwóch przeciwnych stronach toru i wykonują 3 okrążenia. Zwycięska ekipa awansuje do kolejnej rundy. O rozstawieniu, która drużyna zmierzy się z którą, decydują eliminacje, w których poszczególne zespoły występują oddzielnie.
Polki w kwalifikacjach zajęły przedostatnie miejsce, dlatego w I rundzie musiały zmierzyć się z Nowozelandkami, które uzyskały drugi najlepszy czas eliminacji. W pojedynku z kolarkami z antypodów Polki nie miały większych szans, dlatego w finale pozostała im walka o 7. miejsce z Kanadyjkami.
Urszula Łoś, Marlena Karwacka oraz Nikola Sibiak okazały się lepsze w bezpośrednim starciu z kolarkami z Kraju Klonowego Liścia, uzyskując czas 47,175 sek. o prawie pół sekundy szybszy od rywalek (47.631).
W wyścigu o 5. miejsce Meksykanki pokonały Chinki, a w rywalizacji o brązowy medal Niemki pokonały Holenderki. W pojedynku o złoty medal niespodzianek nie było. Mistrzyniami olimpijskimi zostały Brytyjki w składzie: Sophie Capewell, Emma Finucane oraz Katy Marchant. 3 okrążenia pokonały w czasie 45.186, przy okazji ustanawiając nowy rekord świata.
Niespodzianką dnia jest srebrny medal kolarek z Nowej Zelandii, na które wcześniej nikt nie stawiał.
Zobacz też:
Mamy nowy rekord świata na torze!
Słaby występ Polek. Trudny rywal w I rundzie
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Kontrowersje wokół walki Polki. "Nasza zawodniczka była w szoku"