Katarzyna Pawłowska jest mieszkanką Przygodzic, małej miejscowości położonej niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego. Przygodę z kolarstwem rozpoczynała w Międzyszkolnym Uczniowskim Ludowym Klubie Sportowym Szperek Antonin. - Wypatrzył ją wówczas trener Bogdan Janiak - wspomina Mirosław Pawłowski, ojciec polskiej mistrzyni świata. - Tak naprawdę wszystko zaczęło się od wycieczek rowerowych naszej rodziny. Potrafiliśmy przejechać w weekend od 30 do 60 kilometrów. Później były zawody szkolne, które córki wygrywały, bo kolarstwo uprawiała także młodsza siostra Katarzyny, Joanna - dodaje Mirosław Pawłowski.
Kolarstwo nowo kreowana mistrzyni świata uprawia od ponad 10 lat. - Sprawdziłem właśnie, z którego roku jest pierwszy puchar wywalczony przez Kasię. Widnieje na nim rok 2002 - mówi tata polskiej bohaterki dnia. - Trudno opisać nasze szczęście. To jest coś niewiarygodnego. Cały trud rodzicielski wychowania córek został nagrodzony. Bez wątpienia to jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu - nie kryje Mirosław Pawłowski.
Sukces Katarzyny Pawłowskiej jest wielką sensacją. Nikt na nią nie liczył. O medalu, a już tytule mistrzowskim nawet nie marzyła. - Owszem, Kasia odnosiła sukcesy. Jest przecież wicemistrzynią Europy, ale to zawody drugiej kategorii. Tutaj została najlepsza na świecie w samej elicie. W juniorskiej karierze medale też były, ale o takim sukcesie nawet nie śniliśmy - przyznaje ojciec mistrzyni świata.
Nasz rozmówca nie oglądał na żywo w telewizji zmagań córki. O sukcesie dowiedział się od żony. - Nie miałem niestety okazji obejrzeć na żywo tych zawodów. Żona kibicowała przed telewizorem. Ja postaram się obejrzeć powtórki. Jeszcze to wszystko do mnie nie dociera. Podobnie jak do córki, z którą rozmawiałem zaraz po zawodach. Kasia jest w totalnym szoku. Radość oczywiście jest ogromna. Ona jeszcze nie dowierza w ten sukces - przyznaje Mirosław Pawłowski.
Katarzyna Pawłowska w 2004 roku była jednym z członków sztafety, która z Ostrowa Wielkopolskiego dotarła do Aten na Igrzyska Olimpijskie. Wówczas 15-letni kolarka Szperka Antonin po raz pierwszy wyjechała zagranicę. Na rowerze pokonała kilkaset kilometrów, by wjechać do kolebki Igrzysk Olimpijskich. - Nigdy wcześniej nie widziałam tak dużego i pięknego miasta. Ateny zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Na trasie sztafety największą trudność sprawiały nam góry, a także upał panujący w Grecji - mówiła wówczas Katarzyna Pawłowska. Wtedy pewnie nawet przez myśl jej nie przeszło, że osiem lat później zostanie mistrzynią świata i będzie miała szansę wziąć udział w Igrzyskach Olimpijskich.
Polska mistrzyni świata na co dzień trenuje w Kórniku pod okiem trenera Roberta Taciaka. - Córka oficjalnie mieszka w Przygodzicach, ale w zeszłym roku była może z miesiąc w domu. Na co dzień jest poza domem między Kórnikiem, Poznaniem, a Pruszkowem, gdzie trenuje kadra. Oprócz kolarstwa torowego, córka uprawia również kolarstwo szosowe, od którego zaczęła się jej przygoda ze sportem. W poprzednim roku w Mistrzostwach Polski do lat 23 w Złotoryi zajęła czwarte miejsce - wyjaśnia ojciec Katarzyny Pawłowskiej.
Co ciekawe, początki przygody z kolarstwem torowym były bardzo trudne dla obecnej mistrzyni świata. - Po pierwszym treningu na torze, córka wróciła niesamowicie poobijana. Złapaliśmy się za głowę, jak ją zobaczyliśmy. To jest jednak twarda dziewczyna, która dała radę, przynosząc nam dzisiaj tak wiele radości - podkreśla Mirosław Pawłowski, który wierzy, że przed niespełna 23-letnią córką jeszcze wielkie sukcesy i udział w Igrzyskach Olimpijskich. - Optymalny wiek dla kolarki to 27-29 lat. Kasi do tego jeszcze trochę brakuje. W sierpniu skończy dopiero 23 lata - kończy ojciec polskiej mistrzyni świata.