Problemy Rafała Majki podczas Tour de France. Polski zawodnik uzyskał dodatni wynik testu na koronawirusa. Niektórych mogło zdziwić to, że mimo wykrytego zakażenia wsiadł na rower i wystąpił w 10. etapie legendarnego wyścigu.
Okazuje się, że Polak skorzystał ze zmiany w protokole covidowym Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI). Podkreślono w nim, że jeśli zakażony zawodnik nie ma objawów COVID-19 i czuje się dobrze, to ma prawo kontynuować jazdę.
- Zgodnie z naszymi wewnętrznymi protokołami Rafał Majka został przetestowany na obecność COVID-19 i dziś rano uzyskał pozytywny wynik. Jest bezobjawowy, a analiza jego PCR wykazała, że miał bardzo niskie ryzyko zakaźności, podobnie jak w przypadku Boba Jungelsa na początku wyścigu. Zgodnie z protokołem zgłosiliśmy to dziś rano zespołowi medycznemu UCI, który udzielił Rafałowi zgody na start. Uważnie monitorujemy stan zdrowia Rafała - powiedział we wtorek lekarz Adrian Rotunno, cytowany przez naszosie.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski
Rafał Majka ukończył 10. odcinek Tour de France. W ścisłej czołówce Polak się jednak nie znalazł. Zmagania wygrał Duńczyk Magnus Cort Nielsen, z czasem 3:18:50. Drugie miejsce zajął Nick Schultz (Australia), a trzecie - Leon Luis Canchez (Hiszpania).
Liderem klasyfikacji głównej pozostaje Tadej Pogacar (37:11:28). Drugi jest Lennard Kamna (+0:11), a trzeci - Jonas Vingegaard (+0:39).
Warto odnotować, że podczas wtorkowego etapu nie obyło się bez problemów. Około 35 kilometrów przed metą na trasie pojawili się demonstranci. Mimo to rywalizację udało się wznowić i dokończyć.
Czytaj także:
> Koronawirus "uderzył" w peleton. Majka nie zwalnia tempa
> Przerażająca sytuacja! Nie wyhamowała przed zakrętem i wpadła na słupek. Nie uwierzysz, co było potem [WIDEO]