W czwartek uczestnicy Tour de France mieli do pokonana 165,1 km z Briancon do Aple D'Huez. Dwunasty etap przypadł na francuskie święto narodowe - Dzień Bastylii.
Aż trzykrotnie kolarze musieli wspiąć się na wysokość powyżej 2000 m n.p.m. W związku z tym etap ten nazwany został "królewskim". Łącznie zawodnicy zmierzyli się z 4600 metrami przewyższenia.
Na koniec zjazdów na czele stawki znalazła się licząca dziewięć osób grupa, która zyskała niespełna pięciominutową przewagę nad peletonem. Później różnica jeszcze wzrosła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Ten etap był popisem zawodników grupy Jumbo-Visma. Na nieco ponad dziesięć kilometrów przed metą zaatakować postanowił Thomas Pidcock. Towarzyszyli mu początkowo Louis Meintjes i Christopher Froome.
Jako pierwszy linię mety minął w końcu Pidcock, który nie był w stanie ukryć łez wzruszenia. To dopiero jego drugie etapowe zwycięstwo w zawodowym peletonie.
Odnotujmy, że niespełna 23-letni kolarz w trakcie jazdy popisał się niecodziennym wyczynem. Trafił bowiem bidonem do znajdującego się przy trasie kosza na śmieci. "Minął się z powołaniem" - żartowali dziennikarze Eurosportu.
Brytyjczyk pokonał drugiego Louisa Meintejsa aż o 48 sekund, Froome stracił do zwycięzcy natomiast już ponad dwie minuty. Najlepszy z Polaków - Rafał Majka był 21. (+7:46 min.). Ponadto Łukasz Owsian zajął 43. miejsce (+16:31 min.), Kamil Gradek był 123. (+33:49 min.), a Maciej Bodnar 143. (+35:57 min.).
Liderem klasyfikacji generalnej Tour de France pozostał Jonas Vingegaard. Duńczyk ma 2 minuty i 22 sekundy przewagi nad Tadejem Pogacarem. Spośród Polaków najwyżej sklasyfikowany jest Rafał Majka - zajmuje 19. miejsce ze stratą 31:30 min.
Thomas Pidcock minął się z powołaniem #TDF22 #HomeOfCycling pic.twitter.com/sWErn3aEiL
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) July 14, 2022
Czytaj także:
- Zmierzyli się z górą wyższą niż Rysy. Dramat lidera w końcówce
- Rafał Majka ma koronawirusa. Mimo to Polak ukończył kolejny etap Tour de France