To przejdzie do historii. Pokazał klasę, a potem... wielką moc
Jonas Vingegaard wygrał w świetnym stylu 18. etap Tour de France i jest blisko końcowego triumfu. Jednak zanim Duńczyk pokazał swą wielką moc, poczekał na swojego głównego rywala, gdy ten zaliczył upadek.
Na mecie to Vingegaard pokazał swą wielką moc. Pogacar nie wytrzymał tempa Duńczyka i został z tyłu. Po chwili Duńczyk popędził po zwycięstwo. Na mecie miał ponad minutę przewagi nad głównym rywalem w walce o zwycięstwo w Wielkiej Pętli.
Jednak zanim do tego doszło, Vingegaard pokazał, że wie, co to jest gest fair-play. Wszystko chciał rozstrzygnąć w sportowej walce i gdy Pogacar upadł, Duńczyk poczekał na niego. Gest ten można zobaczyć poniżej. Poobijany Słoweniec i Vingegaard podali sobie ręce i ruszyli dalej walczyć o triumf.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci PolskiPrzewaga uzyskana na mece przez Vingegaarda oznacza, że Duńczyk ma już 3 minuty i 26 sekund zapasu nad Pogacarem. W zasadzie tylko pech jest mu w stanie odebrać zwycięstwo. Trzeci w klasyfikacji generalnej jest Geraint Thomas, który do lidera traci równe 8 minut.
68. na mecie 18. etapu był Łukasz Owsian (32:23 straty), Kamil Gradek był 97. (33:43 straty), a Maciej Bodnar 110. (34:11 straty). W generalce najwyżej z Polaków jest Owsian (47. miejsce). Gradek jest 119., a Bodnar 125.
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) July 21, 2022
Rywalizacja rywalizacją, ale fair play jest najważniejsze
Tadej Pogaczar leżał Jonas Vingegaard zaczekał#TDF2022 #HomeOfCycling pic.twitter.com/oUmuBAZ34c
Czytaj także:
Niezwykłe sceny na mecie Tour de France. Wyjątkowa dedykacja zwycięzcy etapu
Walczyli do utraty tchu! Zobacz, co się stało na mecie
-
Parys - Poznań Zgłoś komentarz
"zachowań" "fair play". Ale obecnie to już przeszłość. Obecnie wymyślono "VAR" czy "chalange" bo np. piłkarze udają faule a siatkarze nie przyznają się, że dotknęli piłki czy siatki i dopiero "powtórki" pozwalają poznać prawdę. -
gp56 Zgłoś komentarz
Oby historia nie powtórzyła się jak z Amstrongiem. -
yes Zgłoś komentarz
Wszystko co było jest historią. Tytuł jak o Kozakiewiczu w Moskwie. Minęło ponad 40 lat i pamiętamy... Czy pamiętają ludzie w Rosji i Francji??