Królewski 19. odcinek Giro d'Italia określany był mianem brutalnego etapu. Kolarze mieli do pokonania 183 kilometry z Longarone do Tre Cime di Lavaredo. Po drodze na zawodników czekały 3 poważne podjazdy oraz decydująca wspinaczka na legendarne Tre Cime di Lavaredo, które uważane jest za jedno z najtrudniejszych kolarskich podjazdów.
W piątek mogliśmy spodziewać się kolejnej odsłony walki wielkiej trójki tegorocznego Giro: Gerainta Thomasa, Primoza Roglica oraz Joao Almeidy. Na początku podjazdu pod Tre Cime di Lavaredo tempo w peletonie gwałtownie wzrosło, dzięki pracy kolarzy Ineos-Grenadiers. 10 kilometrów przed metą przewaga ucieczki wynosiła jeszcze 4 minuty, co oznaczało, że uciekinierzy ponownie dojadą do mety przed peletonem.
Niedługo potem z prowadzącej grupy zaatakował niezwykle waleczny Derek Gee. Kanadyjczyk na wcześniejszych etapach trzykrotnie zajmował 2. miejsce i dwukrotnie był 4. 19 odcinek był dla niego ostatnią okazją na odniesienie upragnionego zwycięstwa etapowego. Oprócz tego kolarz ekipy Israel-Premier Tech liczył się w walce o niebieską koszulkę lidera klasyfikacji górskiej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
Kilka sekund za Derekiem Gee czujnie jechał jednak Santiago Buitrago i stopniowo zbliżał się do swojego rywala. Kolumbijczyk 1,5 kilometra przed metą wyprzedził Kanadyjczyka i pomknął samotnie do mety.
Z grupki faworytów zaatakował w końcówce Primoz Roglic, ale jego atak odparł skutecznie Geraint Thomas. Kilkanaście metrów dystansu stracił Joao Almeida, ale zdołał jeszcze dołączyć do Słoweńca i Walijczyka. Na ostatnich metrach przyspieszył tym razem Thomas, ale Roglic nie dał mu się zgubić. 19 sekund straty poniósł na mecie za to Portugalczyk Almeida.
W klasyfikacji generalnej liderem przed decydującym 20. etapem jazdy indywidualnej na czas jest Geraint Thomas z przewagą 26 sekund nad Primozem Roglicem oraz 59 sekund nad Joao Almeidą. Cała trójka ma jeszcze szanse na końcowe zwycięstwo.
Liderem klasyfikacji górskiej pozostał Francuz Thibaut Pinot a punktowej Włoch Jonathan Milan.
Cichym bohaterem 106. Giro d'Italia jest Derek Gee ze względu na swoją bardzo aktywną jazdę w przeciągu całego wyścigu. W piątek Kanadyjczyk po raz piąty uplasował się na 2. miejscu i pomimo, że nie wygrał etapu, to zostanie zapamiętany jako objawienie tegorocznej edycji włoskiego wielkiego touru.
Zobacz też:
"Wziąłem pistolet i poszedłem do lasu". Szokujące wyznanie byłego kolarza
Ekscytujący finisz Giro d'Italia. Ależ to była walka!