Wszystko wskazuje na to, że tegoroczna Vuelta a Espana jest już rozstrzygnięta. Po końcowy triumf zmierza Sepp Kuss i tylko kataklizm mógłby sprawić, że nie ukończyłby wyścigu na pierwszej pozycji.
Piątek był dniem, w którym mogli wykazać się sprinterzy, a nie jak ostatnio górale. Na trasie wyjątkowo pojawiło się 142 kolarzy, bo rywalizację odpuścił Damien Touze.
Na pierwszą ucieczkę zdecydowali się Paul Lapeira, Michal Schlegel oraz Mathis Le Berre. Jednak peleton szybko ich doścignął, ale ci postanowili dać sobie drugą szansę. Tym razem dołączył do nich także Clement Davy.
Jednak było jasne, że żaden z nich nie wygra samotnie etapu, bo peleton sukcesywnie niwelował stratę. Już w momencie, gdy miała miejsce walka o bonusową premię, ucieczka była złapana, bowiem na drugim miejscu był Kaden Groves.
To właśnie Australijczyk był faworytem do końcowego triumfu 19. etapu. Jednak na 1,2 kilometra przed metą stracił on szansę na zwycięstwo, bo ucierpiał w wielkiej kraksie peletonu. Ostatecznie na mecie pierwszy zameldował się Alberto Dainese, a podium uuzpełnili Filippo Ganna i Marijn van den Berg.
Zobacz wielką kraksę na Vuelta a Espana od 44 sekundy:
Przeczytaj także:
Nie było widać nic. Tak rywalizowali kolarze w Hiszpanii [WIDEO]
To się nazywa mieć pecha! Niemiec walczył o wygraną i nagle wydarzyło się to
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Tak spędzili miesiąc miodowy