Kozy i szykany mają zwiększyć bezpieczeństwo. Organizatorzy wyścigu drżą o zdrowie kolarzy
W ten weekend zostaną rozegrane wyścigi Paryż-Roubaix kobiet i mężczyzn. Groźne kraksy, które miały miejsce w ostatnich dniach, sprawiły, że organizatorzy wolą dmuchać na zimne i postanowili wprowadzić dodatkowe zabezpieczenia na trasie wyścigu.
Wyścig ten ma bogatą historię, ale nie da się ukryć, że jest również jedną z najbardziej niebezpiecznych kolarskich imprez. Przebite opony i liczne kraksy są nieodłącznym elementem rywalizacji na francuskich brukach. Do tego swoje trzy grosze lubi dodawać aura. Deszcz sprawia, że brukowana nawierzchnia staje się śliska i błotnista, a gdy pogoda dopisuje, w powietrzu unosi się piach i pył. Choć wymienione trudności czynią ten wyścig unikatowym, to jednak organizatorzy zaczynają zastanawiać się nad tym, co zrobić, by zwiększyć bezpieczeństwo kolarzy.
Postanowili działać
We wtorek podjęta została decyzja o ustawieniu szykan w formie dodatkowych zakrętów przed wjazdem na najsłynniejszy brukowany sektor "Lasek Arenberg". Zawodnicy zwykle wjeżdżają na ten odcinek z prędkością ok. 60 kilometrów na godzinę, zaciekle walcząc o pozycję na czele stawki. Szykana ma spowodować, że kolarze wjadą na bruk z prędkością o połowę mniejszą. Na poniższym nagraniu widać, że zawodnicy będą musieli pokonać 180-stopniowy zakręt.
Pomysł organizatorów został wyśmiany przez Mathieu van der Poela, który wygrał "Piekło Północy" przed rokiem i jest głównym faworytem tegorocznej edycji. Na pomysł z ustawieniem szykany przed "Laskiem Arenberg" zareagował w mediach społecznościowych pytaniem: "Czy to żart?"
Postawienie przeszkody w miejscu kultowym dla tego wyścigu, dla fanów Paryż-Roubaix jest czymś niezrozumiałym. Z drugiej strony niedawna kraksa podczas wyścigu Dwars door Vlaanderen, w której poważnie ucierpiał Belg Wout van Aert oraz czwartkowy wypadek na Wyścigu dookoła Kraju Basków, w wyniku którego ciężkich obrażeń doznał dwukrotny triumfator Tour de France Jonas Vingegaard (więcej), pokazały, że jednak warto wprowadzić środki zapobiegawcze.
Ciekawostką jest to, że przygotowaniem "Lasku Arenberg" do wyścigu zajmowały się w ostatnich dniach... kozy, które wyjadały trawę spomiędzy kostek brukowych. Angażowanie kóz do oczyszczania trasy to już podobno tradycja.
W niedzielę zostanie rozegrana zostanie 121. edycja wyścigu Paryż-Roubaix, a w sobotę po raz czwarty w historii z kocimi łbami będą mierzyły się panie. Polską nadzieją na dobry wynik będzie start Marty Lach, która w zeszłym roku po wspaniałej jeździe zakończyła ten wyścig na 6. miejscu. Oprócz Lach wśród pań zobaczymy również Agnieszkę Skalniak-Sójkę, Karolinę Kumiege, Kaję Rysz oraz Aurelię Nerlo.
W wyścigu mężczyzn będziemy oglądać Kamila Gradka, Filipa Maciejuka, Łukasza Wiśniowskiego, Stanisława Aniołkowskiego oraz Kamila Małeckiego.
Panie będą miały do pokonania 148, a panowie 260 kilometrów.
Zobacz też:
Wielki sukces polskiej kolarki! Historyczne podium w belgijskim klasyku
"Gdyby nie upadek, to mógłbym nawet wygrać". Spruch o Wyścigu Dookoła Flandrii