1,4 mln zł do zwrotu. "Bezczelna sytuacja. Zwolniłem dwie osoby"

- To było bezczelne - mówi minister sportu i turystyki Sławomir Nitras o aferze dot. Polskiego Związku Badmintona i polityków PiS. Szef resortu ujawnia, że podjął wobec urzędników poważne decyzje. Szeroko skomentował też trudną sytuację w PZKol.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Sławomir Nitras YouTube / Radio ZET / Na zdjęciu: Sławomir Nitras
Kilkanaście dni temu głośno zrobiło się o aferze w Polskim Związku Badmintona, o czym pisał dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik. O co chodzi? Otóż działacze oraz związana z nim Fundacja Narodowy Badminton zostali wezwani do zwrócenia ponad 1,4 mln zł, które pobrano z publicznych środków.

Z informacji WP wynikało, że część pieniędzy została wydana na organizację przesiąkniętych polityką pikników przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.

W trakcie trwającej w 2023 roku kampanii wyborczej Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zorganizowało 140 pikników promujących program 800 plus. Wówczas posłowie Prawa i Sprawiedliwości przekonywali, że pikniki te nie mają związku z polityką, w praktyce jednak podczas pikników prym wiedli politycy rządzącej wówczas partii.

Całą sprawę Wirtualna Polska opisała choćby TUTAJ.

Teraz Sławomir Nitras ujawnił, że po zbadaniu sprawy zdecydował się zwolnić osoby odpowiedzialne za przekazanie wspomnianej dotacji.

- Sytuacja w Polskim Związku Badmintona była po prostu bezczelna i mogę wyznać, że zwolniłem dwie osoby odpowiedzialne za przyznanie dotacji. Nie wyobrażam sobie przekazywać pieniędzy związkom angażującym się w kampanie polityczne. Nie widziałem innego wyjścia, urzędnicy muszą się szanować - powiedział.

Nieciekawie wygląda również sytuacja w Polskim Związku Kolarskim. Nie jest już żadną tajemnicą, że związek ma gigantyczne długi: od grudnia ubiegłego roku pracownicy nie otrzymali pensji, a reprezentanci w kolarstwie torowym nie mają żadnych pieniędzy na przygotowania do zbliżających się wielkimi krokami igrzysk olimpijskich. To tylko cząstka problemów, o których niejednokrotnie pisaliśmy, choćby TUTAJ.

To wszystko efekt działań kolejnych władz PZKol na przestrzeni lat. Próba naprawy sytuacji była jednym z najbardziej gorących tematów dla nowego ministra sportu i turystyki Sławomira Nitrasa na początku jego kadencji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To nie jest fake. Szalona parada bramkarza

Podczas środowego spotkania z dziennikarzami w siedzibie resortu Nitras zabrał głos nt. problemów PZKol. Ujawnił też, jakie zmiany wprowadza ministerstwo, aby podobne sytuacje w polskim sporcie już się nie powtórzyły.

- Jest to wręcz patologiczny przykład choroby, gdzie nikt nie reaguje na pierwsze symptomy - oświadczył. - Problem w związku jest bardzo głęboki i nie wiem, czy powinienem to mówić, ale sama myśl o wchodzeniu między działaczy napawa mnie wprost niechęcią - stwierdził.

Nitras zdradził, że otrzymuje mnóstwo wiadomości ze środowiska kolarskiego, jednak docierające do niego listy sprawiają, że tylko podnosi mu się ciśnienie.

- Do mnie piszą ludzie ze związku, ale problem jest taki, że każda z tych osób donosi na drugą. Powiem brutalnie, ale staram się od tego trzymać z daleka. Gdybym miał tylko z tych pism wyciągnąć wniosek, to tylko taki, że nie ma tam ani jednej uczciwej osoby. To wystawia temu środowisku bardzo złą opinię - wyjawił.

Przypomnijmy, że wiosną resort ogłosił wprowadzenie "Programu wspierania kolarstwa w Polsce" i przewidział na ten cel 8 mln złotych.

"Program wspierania kolarstwa w Polsce” jest skierowany do stowarzyszeń o zasięgu ogólnokrajowym albo związków stowarzyszeń o zasięgu ogólnokrajowym, działających w sporcie kolarstwo (z założeniem wyboru tylko jednego podmiotu) i umożliwia dofinansowanie udziału zawodników w zgrupowaniach krajowych i zagranicznych oraz zawodach krajowych i zagranicznych (z wyłączeniem Mistrzostw Świata i Mistrzostw Europy), zakupu sprzętu sportowego i specjalistycznego, wynagrodzenia kadry trenerskiej i współpracującej, ubezpieczenie zawodników oraz badań diagnostycznych" - czytamy na stronie ministerstwa.

W kierunku Sławomira Nitrasa kierowane były pretensje, że długo zwlekał z reakcją na problemy PZKol. Jak się do nich odnosi?

- Pojawiały się wobec mnie zarzuty ze strony dziennikarzy, że potrzebowałem aż 40 dni na znalezienie podmiotu, któremu przekażę pieniądze na dotacje. Potrzebowałem jednak czasu na dokładne sprawdzenie instytucji, rozmowy. A i tak reakcja środowiska była taka, że "kogo pan wybrał?", "jakim prawem?". A ja wybrałem tych, których uznałem za najbardziej wiarygodnych - zapewnił.

- Od przyszłego roku zmieni się system finansowania związków sportowych. Do gry wejdzie Państwowy Instytut Sportu, który będzie pośrednikiem w kwestii przekazywania pieniędzy. I w sytuacjach granicznych, gdzie pojawią się pierwsze nieprawidłowości, mi to pozwoli działać z wyprzedzeniem. Jest to związane z ostrożnością, by takie historie jak w PZkol już się nie powtórzyły - usłyszeliśmy.

Tomasz Skrzypczyński, Wirtualna Polska

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×