W środę (8 maja) kolarze przystąpili do 5. etapu Giro d'Italia. Tym razem zmuszeni byli do pokonania łącznie 178 kilometrów z Genui do Lukki. Zdecydowanie najtrudniejszymi momentami był podjad na Passo del Bracco, a także niewielka wspinaczka w końcowej fazie.
Tym razem jednak peleton nie był w stanie dogonić ucieczki, która ruszyła na blisko 70 kilometrów przed metą. W grupie tej znaleźli się Duńczyk Michael Valgren (EF Education-EasyPost), Włoch Andrea Pietrobona (Polti Kometa) oraz Francuzi Benjamin Thomas (Cofidis) i Enzo Paleni (Gruopama-FDJ).
Uciekinierzy dotarli mety 11 sekund przed peletonem. Jako pierwszy finisz rozpoczął Pietrobon i wydawało się, że jego próba przyniesie efekt. Jednak mimo sporej przewagi okazało się, że atak ten był zbyt wczesny. Włoch opadł sił na blisko 100 metrów przed metą i o zwycięstwie etapowym zadecydowała rywalizacja Thomasa z Valgrenem.
ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze
Najlepszy ostatecznie okazał się Francuz, klubowy kolega Polaka Stanisława Aniołkowskiego. Ten z kolei dotarł do mety na wysokim, 14. miejscu. 103. był z kolei Rafał Majka, reprezentujący barwy UAE Team Emirates.
Wszyscy faworyci wyścigu dotarli do mety w tym samym czasie. Tym samym w klasyfikacji generalnej nie doszło do większych zmian. Nadal liderem jest klubowy kolega Majki Słoweniec Tadej Pogacar, który wyprzedza Brytyjczyka Gerainta Thomasa (Ineos Grenadiers) o 46 sekund.
Jeżeli chodzi o miejsca Polaków w "generalce", to wyżej jest Majka, bowiem zajmuje 52. lokatę. Z kolei Aniołkowski jest obecnie 127.
Przeczytaj także:
Polak w ścisłej czołówce 3. etapu
Ten kolarz miał niespotykanego pecha. Zobacz, co się stało