Rowery MTB to zupełnie inna bajka - wywiad z Anną Szafraniec, polską kolarką górską

 / Znicz
/ Znicz

Anna Szafraniec - jedna z najjaśniejszych postaci kolarstwa w naszym kraju, srebrna medalistka mistrzostw świata z 2002 roku, a także drużynowo najlepsza w najważniejszej imprezie globu w MTB zgodziła się na obszerny wywiadu specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl. Opowiedziała między innymi o diecie, startach, trasach, czy swoich celach.

W tym artykule dowiesz się o:

Maciej Mikołajczyk: Na początek proszę cię, abyś przedstawiła w kilku zdaniach swoją sylwetkę naszym czytelnikom.

Anna Szafraniec: Nazywam się Anna Szafraniec. Od 15 lat uprawiam kolarstwo górskie. Moimi największymi sukcesami są MŚ juniorek, v-ce MŚ seniorek, MŚ w drużynie. Kolarstwo to moja miłość i pasja dla której poświęciłam wszystko. Moim głównym celem jest złoto olimpijskie i w duchu wierzę, że uda mi się jej zdobyć.

Aktualnie kończy się styczeń, a w tym miesiącu raczej nie ma rozgrywanych żadnych ważniejszych wyścigów MTB. Od kiedy do kiedy zatem kolarka górska ma wakacje? W jakim okresie kończy się sezon i może udać się na zasłużony wypoczynek?

- Sezon kolarski kończy się przeważnie pod koniec października, a później następuje tak zwane "zejście z formy", które polega na lekkich przejażdżkach przez około dwa tygodnie. Listopad jest miesiącem, gdzie możemy wypocząć i udać się na wakacje.

Jak obecnie spędzasz czas? Przygotowujesz się do zawodów?

- Od pierwszego grudnia rozpoczęłam przygotowania do nowego sezonu. Aktualnie jest okres, w którym wykonuje się całą bazę wytrzymałościową oraz siłową.

Czy w kolarstwie bardzo ważna jest dieta, czy można odnosić sukcesy nawet, gdy się jej nie przestrzega? Często zwracasz uwagę na to, co i jak często jesz?

- Dieta jest bardzo ważna w każdym sporcie. Oczywiście różni się ona w poszczególnych dyscyplinach. Kolarstwo to sport wytrzymałościowo-siłowy i odpowiednia dieta jest bardzo istotna. Jej Podstawą są makarony, ryże, chude mięso, nabiał, warzywa oraz owoce. Wszystko spożywane w odpowiednich proporcjach. Ja oczywiście staram się przestrzegać diety, ale zdarzają mi się odstępstwa od niej, gdyż uwielbiam słodycze i nieraz ciężko mi się powstrzymać od ich spożywania.

W jakich warunkach najbardziej lubisz rywalizować i w której fazie zmagań jest najtrudniej?

- Krąży teoria, że Ania Szafraniec lubi rywalizować w błotnych warunkach i chyba coś w tym jest. Wszystkie swoje największe sukcesy odniosłam właśnie na takich trasach. Rywalizacja w takich warunkach nie jest najłatwiejsza, ale mi akurat służy.

Ze wszystkich rodzajów kolarstwa to praktycznie w MTB najtrudniej jest wyprzedzać...

- Problem taki znika, gdy wystartuje się i od razu znajdzie w czołówce. Wyprzedzanie jest zależne od owej trasy. Bywają bowiem takie, na których wyprzedzanie rywalek jest bardzo łatwe, gdyż trasa jest szeroka. Niestety zdarzają się i takie, na których wyprzedzić rywalkę jest nie lada wyczynem. Wtedy start jest bardzo istotny, bo jeśli już od początku znajdziemy się gdzieś z tyłu, to nawet pomimo świetnej formy nie możemy liczyć na wysokie miejsce na mecie.

Czy próbowałaś już swoich sił na szosie albo na torze?

- Na szosie startuję bardzo sporadycznie i jest to raczej w formie uzupełniającej do MTB niż start, w którym nastawiam się na wynik. Jeśli chodzi o tor, to nigdy nie startowałam i jakoś powiem szczerze nie ciągnie mnie do tego rodzaju kolarstwa.

Jaki kraj ma najlepsze trasy w MTB jeśli chodzi o Europę?

- Myślę, że Włochy, Austria, Czechy oraz Szwajcaria.

Gdzie najczęściej się przygotowujesz do najważniejszych startów?

- Jeśli chodzi o przygotowania, to są uzależnione od tego, gdzie mają odbyć się te najważniejsze starty. Przeważnie są to Włochy lub Hiszpania, ale uważam, iż w Polsce również mamy świetne tereny do przygotowań i nie trzeba szukać wcale tych miejsc jeżdżąc po całym świecie.

Jak podsumujesz dla siebie rok 2009?

- Sezon 2009 był zdecydowanie bardzo udany i najlepszy od kilku lat. Zajęłam piąte miejsce na mistrzostwach świata, czwarta byłam na ME, udanie startowałam na PŚ i święciłam sukcesy na MP w drużynie oraz w maratonie. Uważam, że sama siebie pozytywnie zaskoczyłam.

A jakie stawiasz sobie cele w nadchodzącym wielkimi krokami sezonie?

- Cele są bardzo ambitne. W sezonie 2009 pech wyeliminował mnie z medali ME i MŚ, więc myślę, że jeżeli uda mi się utrzymać formę w tym roku, to na pewno będę chciała właśnie z tych imprez wrócić z krążkami. Również równa mocna jazda w Pucharze Świata będzie dla mnie bardzo istotna, ponieważ chciałabym we wszystkich edycjach tej imprezy znaleźć się w czołowej dziesiątce. No i oczywiście po kilku latach pragnę także odzyskać koszulkę MP w MTB.

Co sprawiło, że wybrałaś właśnie tą dyscyplinę? Jak zareagowali na to twoi rodzice?

- Jeśli chodzi o wybór dyscypliny, to była prosta sprawa. Poszłam w ślady mojego o rok starszego brata Przemka, który jako pierwszy zaczął startować właśnie w MTB i odnosił bardzo dobre wyniki, dlatego jako młodsza siostra poszłam w jego ślady. Mama od początku była przeciwna, bo uważała, że jest to za ciężki sport dla dziewczyny i chyba nadal tak sądzi, a tata był dumny z córki i pochwalał mój wybór.

Czy masz czasami problemy z motywacją?

- Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie mam z tym kłopotów. Uważam, że jest to odwieczny problem sportowców, a szczególnie, gdy po wielkich sukcesach przychodzą gorsze lata. Największą sztuką jest się podnieść po porażce i walczyć nadal, a ja właśnie staram się tak robić.

Jak wygląda sprawa rowerów w MTB. Czym różnią się od tego sprzętu, na jakim rywalizuje między innymi Lance Armstrong?

- Rowery MTB to zupełnie inna bajka od rowerów szosowych. Łatwiej byłoby mi odpowiedzieć w czym są one podobne niż, co je różni. Jedno jest pewne - oba są bardzo drogie (śmiech).

Musisz być dość twardą dziewczyną, bo w tym sporcie, który uprawiasz chyba niezwykle łatwo się pobrudzić?

- Błoto, deszcz, wiatr i zimno nie są mi obce. Każdy sportowiec musi być twardy, bo ogólnie sport jest dla twardzieli, którzy potrafią zadawać sobie ból.

Jak oceniasz ogólnie poziom kolarstwa w naszym kraju? Jaki jego typ ma się najlepiej?

- Kolarstwo w Polsce stoi na bardzo dobrym poziomie, a to za sprawą licznych talentów. Niestety z roku na rok szkolenie przez polski związek jest coraz gorsze, a mogą z niego korzystać tylko bardzo nieliczni. Mimo wszystko, co roku nasz kraj z najważniejszych imprez przywozi sporą ilość medali. Największe sukcesy są w MTB, a potem tor, trial, przełaje i szosa.

Czy łatwo pogodzić naukę ze swoją pasją?

- Gdy chce się mieć poziom światowy, to praktycznie pogodzenie nauki ze sportem nie wchodzi w grę. Żeby robić coś dobrze trzeba poświęcić temu wszystko.

Rozmawiałem kiedyś z jednym z polskich kolarzy górskich. Czy to prawda, że na zawodach nie macie praktycznie w ogóle kontroli dopingowych? Wydawało mi się, iż władze tej dyscypliny wzięły się poważnie za ten problem?

- Zgadza się - kontrole antydopingowe są sprawą bardzo rzadką, a co mnie najbardziej zaskoczyło to brak kontroli na najważniejszej imprezie, czyli mistrzostwach Polski, które odbyły się w Kielcach. To już chyba lekka przesada, żeby na takich zawodach nie było kontroli. Nie mam pojęcia, dlaczego tak jest.

Jaki wiek w MTB jest najbardziej optymalny. Jeśli chodzi o skoki narciarskie to mówi się, że jest nim około 25 lat, a jak jest w tym sporcie?

- Kiedy spojrzy się na czołówkę światową, to można stwierdzić, że optymalnym wiekiem jest przedział od 30 do 35 lat, bo właśnie zawodniczki w tym wieku brylują na arenach światowych. Jeśli chodzi o mnie to bardzo mnie to cieszy bo to świadczy ze właśnie wkraczam w swój najlepszy okres na robienie wyników (śmiech).

W jakich fragmentach trasy najwięcej dystansu tracisz do rywalek? Co jest twoim najsłabszym ogniwem?

- Jeśli jestem w dobrej formie to żaden fragment trasy nie sprawia mi problemu. Nie lubię podbiegów.

Jakie formy relaksu stosujesz?

- Najlepszym relaksem jest dla mnie masaż lub czytanie książek w zacisznym miejscu.

Czy w MTB są rozgrywane tylko wyścigi jednodniowe?

- Nie - zdarzają się "etapówki", gdzie przez kilka dni pokonuje się naprawdę mordercze trasy w terenie.

Jak ocenisz Lang Team Grand Prix MTB 2009?

- Imprezy organizowane przez Lang Team zawsze stoją na bardzo wysokim poziomie organizacyjnym. Śmiało można powiedzieć, że nawet na tym samym co zmagania w Pucharze Świata. Szkoda tylko, iż z roku na rok trasy są coraz łatwiejsze, a poza tym niestety w takich miastach jak Polanica Zdrój, Świeradów, Głuchołazy, czy Krynica Górska już nie są rozgrywane zawody Czesława Langa, a tamte trasy były bardzo zbliżone do tych, które są rozgrywane na MŚ, ME czy PŚ.

Jak zachęciłabyś młodych ludzi do pójścia w twoje ślady i wybrania właśnie tej dyscypliny sportu?

- Kolarstwo górskie to bardzo ciekawy sport. Dzięki niemu można przełamywać swoje słabości i spełniać marzenia (śmiech).

Czego życzyć ci na koniec?

- Z pewnością zdrowia i wytrwałości w dążeniu do wytyczonego celu, jakim jest oczywiście medal olimpijski.

Komentarze (0)