Chciał pójść w ślady Jaskuły i Majki. Aktywna jazda Polaka na Tour de France

PAP/EPA / Guillaume Horcajuelo / Michał Kwiatkowski (na pierwszym planie)
PAP/EPA / Guillaume Horcajuelo / Michał Kwiatkowski (na pierwszym planie)

Michał Kwiatkowski walczył o zwycięstwo na 14. etapie Tour de France w Pirenejach. Polak znalazł się w ucieczce dnia i pozostawał w grze do ostatniego podjazdu. Etap padł jednak łupem Tadeja Pogacara, który umocnił się w klasyfikacji generalnej.

W tym artykule dowiesz się o:

Tour de France bez Pirenejów to nie Tour de France. Choć zwykle to w Alpach kolarze pokonują największe przewyższenia, to jednak pirenejskie etapy często mają dynamiczniejszy przebieg i obfitują w większe emocje. 14. etap Tour de France o długości niespełna 152 kilometrów prowadził peleton z Pau do Saint-Lary-Soulan Pla d'Adet.

Finałowy podjazd do stacji narciarskiej bardzo dobrze kojarzy się polskim kibicom, ponieważ to właśnie na tym wzniesieniu w 1993 roku etap wygrał Zenon Jaskuła, a 21 lat później wyczyn kolarza z Błażejewka powtórzył Rafał Majka. W sobotę do sukcesów polskiego kolarstwa w tym miejscu chciał nawiązać Michał Kwiatkowski.

Początek 111. Tour de France dla jedynego Polaka w stawce nie należał do udanych. Pierwszy tydzień wyścigu Torunianin przejechał anonimowo, zajmując odległe lokaty. Dopiero na piątkowym etapie "Kwiato"  zaznaczył swoją obecność, zabierając się w odjazd. 13. odcinek zakończył się jednak pojedynkiem sprinterów, który wygrał Jasper Philipsen. W sobotę Polak postanowił pójść w ślady swoich rodaków i powalczyć o zwycięstwo etapowe na "najbardziej polskim" pirenejskim szczycie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje Sabalenki. Co za widok!

Oprócz Kwiatkowskiego w ucieczce dnia znalazło się jeszcze 14 innych zawodników, ale grupka ta pomniejszyła się na podjeździe Col du Tourmalet. Po pokonaniu pierwszego z trzech poważnych podjazdów na trasie na czele pozostało już tylko 8 kolarzy. Kolejne wzniesienie Hourquette d'Ancizan sprawiło, że z czołówki odpadło kolejnych trzech zawodników, ale w czołówce wciąż figurowało nazwisko Polaka.

Finałowy podjazd do Saint-Lary-Soulan ucieczka rozpoczęła w składzie David Gaudu (Groupama FDJ), Oier Lazkano (Movistar Team), Ben Healy (EF Education-EasyPost) oraz Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadier). Polak niestety odpadł z czołówki zaraz na początku wspinaczki. Na atak zdecydował się Ben Healy, który okazał się najmocniejszym kolarzem pośród harcowników. Lider wyścigu Tadej Pogacar nie zamierzał jednak zrezygnować z szansy na kolejne zwycięstwo etapowe.

Ekipa Słoweńca UAE Team Emirates nadawała wysokie tempo w peletonie, aby przygotować pole pod skuteczny atak swojego lidera. Pogacar ruszył do przodu 4,5 kilometra przed metą. Za nim próbowali podążyć Jonas Vingegaard (Visma-Lease a Bike) oraz Remco Evenepoel (Soudal Quick-Step), ale ani Duńczyk, ani Belg nie byli w stanie go powstrzymać.

Prowadzący Irlandczyk został doścignięty w mgnieniu oka przez słoweńskiego mistrza i zaczął budować przewagę nad swoimi najgroźniejszymi rywalami. W czwartek Vingegaard zdołał odeprzeć atak Pogacara i okazał się górą w dwójkowym pojedynku o etapowe zwycięstwo. W sobotę Słoweniec zrewanżował się jednak Duńczykowi, wygrywając nie tylko etap, ale i powiększając swoją przewagę w klasyfikacji generalnej o 43 sekundy. Podium etapowe uzupełnił Evenepoel, którego strata na mecie wyniosła 1 minutę i 10 sekund.

W klasyfikacji generalnej Tadej Pogacar ma 1 minutę i 57 sekund przewagi na Vingegaardem oraz 2 minuty i 22 sekundy zapasu na Evenepoelem. Straty kolejnych zawodników są już zdecydowanie większe, bowiem czwarty Joao Almeida traci do Pogacara aż 6 minut i 1 sekundę.

Michał Kwiatkowski do mety dotarł na 45. miejscu. W "generalce" "Kwiato" jest 42.

Zobacz też:
TdF: działo się wiele. Sprinterzy musieli się wykazać
Najpierw kraksa, a teraz to. Faworyt wycofał się z Tour de France

Źródło artykułu: WP SportoweFakty