Kolejny etap Vuelta a Espana dla Kanadyjczyka. Niepokojący wypadek w tle

Twitter / Teledeporte / Wypadek Brandona McNulty
Twitter / Teledeporte / Wypadek Brandona McNulty

Liczący 176 kilometrów 13. etap Vuelta a Espana padł łupem Michaela Russela Woodsa, który świetnie poradził sobie z ostatnim wejściem na Puerto de Ancares i zdystansował przeciwników. W piątek byliśmy też świadkiem niepokojącego wypadku.

W tym artykule dowiesz się o:

Wyścig Vuelta a Espana wkroczył w piątek w Góry Kantabryjskie, gdzie kolarze musieli zmierzyć się z wymagającym podjazdem na Puerto de Ancares - 7,5 km, z nachyleniem 9,3 proc. Etap ten, liczący 176 kilometrów z sumą przewyższeń przekraczającą 3400 metrów, stanowił poważne wyzwanie dla liderów wyścigu.

Start nastąpił w Lugo, czyli w czwartym co do wielkości mieście Galicji. Trasa prowadziła na południowy-wschód, a następnie, po 122 kilometrach, w Ponferradzie - gdzie 10 lat temu Michał Kwiatkowski wywalczył tytuł mistrza świata - skręciła na północ.

Na trasie znajdowały się cztery górskie premie i to właśnie ta ostatnia była prawdziwym sprawdzianem mocy. Mowa o Puerto de Ancares, znanego z finałowych wspinaczek w 2012 i 2014 roku, gdzie triumfowali w przeszłości Joaquim Rodriguez i Alberto Contador.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!

Należy również podkreślić, że ostatnie 5 kilometrów podjazdu było wyjątkowo strome, z nachyleniem nie spadającym poniżej 10 proc, a miejscami osiągającym aż 15 proc.

Na 18 kilometrów przed końcem 13. etapu doszło do jednego z najbardziej niepokojących wypadków podczas Vuelta a Espana. W ucieczce znajdowało się trzech kolarzy UAE Team Emirates, ale później Jay Vine i Brandon McNulty zaliczyli kraksy.

Ten drugi rozbił się na ostrym zakręcie i wpadł pod bariery przydrożne, lądując w zalesionym terenie z dużą ilością roślinności. I pewnie tylko to zapobiegło najgorszym konsekwencjom. Amerykanin doznał wielu skaleczeń na ramionach i twarzy, ale był w stanie kontynuować wyścig.

Ostatnie wejście? Puerto de Ancares. Na dystansie 7,5 km ze średnim nachyleniem 9,3 proc. i wzniesieniami sięgającymi nawet 15 proc. rywalizowali Wout Van Aert, Marc Soler, Sam Oomen, Michael Russel Woods oraz Mauro Schmid.

Mauro Schmid odważnie atakował, ale z tym fragmentem najlepiej poradził sobie Michael Russel Woods, który na 4,5 km przed metą był samotnym liderem i wiele wskazywało na to, że to zawodnik z Kanady sięgnie po zwycięstwo w piątkowym etapie.

I tak też się stało - czasem 04:19 51". To jego trzecie etapowe zwycięstwo w La Vuelta. Drugi na metę wpadł Mauro Schmid (04:20 36") a na trzecim miejscu finiszował Marc Soler - 04:21 02".

---> Na mecie płakał ze szczęścia. Piękny triumf młodego Hiszpana w Vuelta a Espana
---> Wicemistrzyni olimpijska wskazała problem polskiego kolarstwa. "Gdyby to zniknęło"