Gnał z prędkością 87 km/h i odniósł piękne zwycięstwo. Życiowy sukces 26-latka

PAP/EPA / JAVIER LIZON / Na zdjęciu: Urko Berrade
PAP/EPA / JAVIER LIZON / Na zdjęciu: Urko Berrade

Hiszpan Urko Berrade wygrał 18. etap Vuelta a Espana rozgrywany na terach jego rodzinnego Kraju Basków. Zwycięzca zaatakował na ostatnich kilometrach i dowiózł przewagę do mety dzięki ogromnej prędkości uzyskanej podczas zjazdu.

Podczas tegorocznej edycji Vuelta a Espana peleton jest bardzo hojny dla zawodników upatrujących swoich szans w ucieczkach. Każdy etap o profilu górskim lub pagórkowatym pada łupem kolarza, który akurat znalazł się w odjeździe.

Wywalczenie miejsca w ucieczce to w praktyce nie jest łatwa sprawa, ponieważ zawodnicy toczą o to zażartą rywalizację. Jeśli jednak jest się zawodnikiem mniej znanym, to istnieje większa szansa na to, że peleton pozwoli takiemu kolarzowi na udział w akcji dnia.

W czwartek swoją szansę wykorzystał w ten sposób Urko Berrade. Kolarz pochodzący z Kraju Basków miał przyjemność ścigać się w swoich rodzinnych stronach na etapie z Vitoria-Gasteiz do Maeztu-Parque Natural de Izki. Niespełna 180 kilometrów do przejechania w pagórkowatym terenie, z dwiema premiami górskimi I oraz II kategorii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!

Peleton podobnie jak na wcześniejszych tego typu etapach pozwolił ucieczce na wypracowanie sobie niespełna 10 minut przewagi. Berrade dysponował wsparciem swoich rodaków z ekipy Kern Pharma - Pau Miquela oraz Pablo Castrillo. Współpraca przydała się, gdy 7 kilometrów przed metą Berrade ruszył w pogoń za atakującym Stevenem Kruijswijkiem.

Kiedy dogonił Holendra z Visma Lease a Bikę postanowił nie oglądać się za siebie i jechać dalej. Prawdopodobnie dobrze znał zjazd prowadzący do finiszu, dlatego rozpędził się do prędkości 87 kilometrów na godzinę. Jadąc takim tempem, nikt nie miał prawa go doścignąć, a jeśliby próbował, to zespołowi koledzy Berrade skutecznie neutralizowali pościg.

26-letni Berrade odniósł największy sukces w swojej karierze i przyniósł drużynie Kern Pharma trzecie etapowe zwycięstwo w tegorocznej Vuelcie. Wcześniej 2 górskie etapy dla hiszpańskiej ekipy zgarnął Pablo Castrillo. To dla zespołu w zielonych koszulkach zdecydowanie wynik ponad miarę.

Tempo w peletonie przez większość etapu było spokojne, ale podjazd na Puerto Herrera wykorzystał pod atak Richard Carapaz. Ekwadorczyk marzy o tym, aby wskoczyć na podium klasyfikacji generalnej i wykonał ku temu spory krok, ponieważ dzięki jego przyspieszeniu kontakt z czołówką stracił Mikel Landa. Lider ekipy T-REX-QuickStep do grupy lidera wyścigu Bena O'Connora już nie wrócił. Na mecie jego strata do faworytów wyniosła 3 minuty i 20 sekund.

Hiszpan w "generalce" zanotował spadek o 5 pozycji i zamyka teraz czołową dziesiątkę. W tej sytuacji może się już pożegnać z marzeniami o podium klasyfikacji generalnej. Liderem imprezy pozostał Ben O'Connor, który ma 5 sekund zapasu nad Primozem Roglicem oraz 1 minutę i 25 sekund nad Enriciem Masem. Czwarty Richard Carapaz do podium traci 21 sekund.

Łukasz Owsian (Arkea-B&B Hotels) zajmuje się 88. lokatę, a Kamil Gradek jest 138.

Do końca rywalizacji pozostały już tylko 3 etapy - 2 górskie odcinki oraz jazda indywidualna na czas w Madrycie.

Zobacz też:
Dramatyczny wypadek! Lekarz powiedział "stop, nie jedziesz dalej"
Vuelta a Espana: Etap tym razem dla sprinterów. Australijczyk wygrywa w strugach deszczu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty