Dwa najbliższe etapy Vuelty to idealna okazja dla kolarzy z cienia. Tych, którzy zwykle nie mają szans na indywidualny popis, bo muszą pracować na rzecz liderów. W czwartek i piątek gór będzie na trasie dostatek. Ostatnie kilometry - najpierw długi zjazd, dzień później delikatne wzniesienie - nie będą jednak sprzyjać przodownikom klasyfikacji generalnej. Trudno oczekiwać, by w czołówce doszło do zmian. Anioł Stróż z czystym sumieniem będzie mógł więc Majkę na chwilę opuścić.
- Poljański jest podczas tego wyścigu niezwykle mocny i wydaje się, że z każdym dniem wygląda jeszcze lepiej. Pokazał, że jest jednym z najlepszych górali w stawce - czytamy na łamach portalu cyclingquotes.com. Polak uciekał już na trzynastym etapie. Tam ostatnie kilometry nie były jednak zbyt trudne. Czwartkowa trasa pasuje mu zdecydowanie bardziej.
25-latek zawsze trzyma się z boku. Unika blasku reflektorów. Bohaterem bywa cichym. - Bez niego nie byłoby moich sukcesów - przyznaje Majka.
On najbliższy etap powinien przejechać spokojnie, choć dyrektor sportowy Tristan Hofmann deklaruje walkę do upadłego. - To, czy zajmie się w wyścigu miejsce czwarte czy siódme, nie ma większego znaczenia. Chcemy dojechać do Madrytu wiedząc, że daliśmy z siebie wszystko w walce o podium - mówi. Zysków będzie szukał zarówno Majka, jak i Fabio Aru, który do lidera traci trzy sekundy. Na decydującą rozgrywkę pomiędzy faworytami kibicom przyjdzie jednak poczekać do soboty. Teraz szansę dostaną harcownicy.