- 8 listopada wysłaliśmy ostatnie pismo do Polskiego Związku Kolarskiego przypominające o konieczności spłaty długu wobec naszej firmy - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty prezes Mostostalu Puławy S.A., Tadeusz Rybak. - Nie wierzę jednak, że to cokolwiek zmieni. Dlatego w najbliższy piątek (10 listopada) lub poniedziałek (13 listopada) w związku może się pojawić komornik.
Historia długu Polskiego Związku Kolarskiego wobec Mostostalu Puławy sięga 2007 roku. Mostostal wybudował tor kolarski w Pruszkowie. Za ponad 92 mln złotych. Pieniądze na ten obiekt wydał rząd. I nie byłoby problemu, gdyby nie umowa uzupełniająca na mocy, której wykonano prace dodatkowe. Były one potrzebne, bowiem zmieniły się zarówno przepisy o organizacji imprez masowych, jak i wymagania nakładane przez Międzynarodową Unię Kolarską (UCI). Koszt wyniósł 5,3 mln zł. - Do dzisiaj nie rozumiem dlaczego ministerstwo za to nie zapłaciło - zastanawia się Rybak.
Pieniądze nie wpłynęły, a Polski Związek Kolarski nie miał takiego budżetu, aby pokryć dług. Sprawa ciągnęła się miesiącami, w końcu trafiła do sądu. Po wielu latach ostatecznie wydano wyrok. - 6 grudnia 2016 roku otrzymaliśmy decyzję na mocy której PZKol ma nam zapłacić cały dług z odsetkami - tłumaczy Rybak.
W grudniu 2016 roku było to ponad 9 milionów złotych. Teraz - w listopadzie 2017 - to już blisko 10 milionów. - Żeby było jasne, nie mam pretensji personalnie do prezesa Dariusza Banaszka - przyznaje Rybak. - To sprawa, której nie potrafili załatwić kolejni szefowie kolarskiej federacji, od lat. Banaszek do mnie dzwonił, spotkaliśmy się raz czy dwa, coś próbował robić, ale bez skutku. Nie oceniam jego pracy, nie jestem jego przełożonym. Absolutnie nie zrzucam odpowiedzialności na jego barki. To byłoby nie fair.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Glik: Gra z trzema obrońcami będzie dobrym sprawdzianem
Rybak miesiąc temu był w ministerstwie sportu. Spotkał się z wiceministrem ("Minister Bańka jest osobą zbyt zajętą i mimo wielu prób nie udało mi się namówić go na chwilę rozmowy" - mówi prezes Mostostalu Puławy) i... - Nic, zobaczyłem bezradnie rozłożone ręce, wtedy zrozumiałem, że nie ma na co czekać, trzeba uruchomić komornika - tłumaczy Rybak.
Mostostal mógł wprowadzić komornika do związku jeszcze przed Pucharem Świata, który odbył się w ostatni weekend (3-5.11.2017) na feralnym torze w Pruszkowie. Tadeusz Rybak to prywatnie miłośnik kolarstwa, a firma, której szefuje aktywnie działa w środowisku - sponsoruje kolarski klub w Puławach. Dlatego postanowił, że nie będzie tak drastycznych decyzji przed tym sportowym świętem. Ale teraz...
- Proszę mnie zrozumieć, ja nie chcę zniszczyć kolarstwa - tłumaczy Rybak. - Nie mogę jednak, jako prezes, narażać swojej firmy i nie egzekwować długów. Nie mamy wyjścia. Wyczerpałem wszelkie możliwości negocjacyjne. Stanąłem przed ścianą, nie ma znikąd pomocy. Słyszałem o tym, że związek ma wziąć 8 milionów kredytu i całość przelać na nasze konto, a resztę rozłożyć na raty. Problem w tym, że tylko słyszałem, a umowy kredytowej jak nie było, tak nie ma.
Dlatego teraz czas na komornika. W jaki sposób będzie działał. - On już tam wie, co ma robić - mówi Rybak. - Przypuszczam, że zacznie od zajęcia kont bankowych, w drugiej kolejności przejmie samochody, komputery, meble. Jak nie wystarczy to być może trzeba będzie przejąć w zarządzanie sam tor.
W 2019 roku w Pruszkowie mają się odbyć mistrzostwa świata w kolarstwie torowym. Jeżeli dojdzie do wejścia komornika, to międzynarodowa federacja (UCI) raczej wycofa się z tej umowy. Nie będzie chciała ryzykować, że najlepsi kolarze świata zamiast rywalizacji na najwyższym poziomie zastaną zaplombowane drzwi w pruszkowskim obiekcie.
Decyzja Mostostalu Puławy to kolejna - po wycofaniu się firmy CCC ze sponsoringu PZKol (więcej szczegółów TUTAJ >>) - decyzja, która uderza w związek.