CCC wycofuje się ze sponsorowania związku kolarskiego. W trybie natychmiastowym

Czarne chmury nad Polskim Związkiem Kolarskim zbierały się już od kilku tygodni. Teraz jednak przyszedł cios, który może być gwoździem do trumny prezesa Dariusza Banaszka.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
kolarz w stroju reprezentacji Polski Getty Images / Na zdjęciu: kolarz w stroju reprezentacji Polski

- W związku z utratą zaufania do Zarządu Polskiego Związku Kolarskiego przez spółkę CCC uprzejmie informujemy, że wycofujemy się ze sponsorowania Polskiego Związku Kolarskiego w trybie natychmiastowym - takie pismo otrzymaliśmy w środę 8 listopada.

Tym samym PZKol stracił najpotężniejszego sponsora, który od wielu lat finansował reprezentację, ale również i wiele projektów kolarskich w Polsce.

Przypomnijmy w telegraficznym skrócie: problemy Polskiego Związku Kolarskiego rozpoczęły się w sierpniu 2017 roku, kiedy to decyzją prezesa Dariusza Banaszka pracę stracili: Andrzej Piątek (dyrektor sportowy związku), Andrzej Tołomanow (trener torowców) oraz Marek Leśniewski (trener młodzieżowców). Przy okazji tych zwolnień na jaw wyszła prawda o działalności związku. O braku umów, o wysyłaniu na zawody sportowców bez ważnych ubezpieczeń, o zrywaniu kontraktów, których nie można było zerwać, o gęstej atmosferze podczas posiedzeń zarządu, itd. (więcej szczegółów TUTAJ >>).

Kolejne doniesienia medialne (publikowane m.in. WP SportowychFaktach) ujawniały coraz większy chaos w związku. W końcu doszło do sytuacji, o której już pisaliśmy, iż do PZKol weszła kontrola z Ministerstwa Finansów, zarząd wezwał Banaszka do dymisji, a prezes CCC - głównego sponsora polskiego kolarstwa - zapowiedział zerwanie umowy. Na dodatek firma Mostostal Puławy, której to PZKol jest nadal winny ok. 9 mln złotych za budowę toru kolarskiego w Pruszkowie, zaostrzył kurs i zagroził komornikiem. Mimo tych wydarzeń Banaszek trwa na stanowisku. - Jego zdaniem nic się nie dzieje i nie ma powodów do odejścia - mówi nam Franciszek Harbacewicz, członek zarządu PZKol.

W końcu zapowiedzi medialne stały się faktem. Bo tak należy odczytać decyzję CCC. - Bardzo prosimy o niezwłoczne (tj. z dniem dostarczenia niniejszego pisma) usunięcie wszystkich logotypów, znaków oraz wszelkich informacji o CCC ze strony internetowej, mediów społecznościowych, materiałów promocyjnych, jak również innych kanałów wizerunkowych Polskiego Związku Kolarskiego. Równocześnie prosimy o usunięcie brandingu CCC ze wszelkich materiałów promocyjnych, marketingowych oraz wizerunkowych, w tym strojów polskiej reprezentacji kolarskiej, samochodów oraz autobusów, do końca grudnia 2017 roku - dokument podpisany przez prezesa CCC, Dariusza Miłka, nie pozostawia wątpliwości, że ta firma nie widzi możliwości współpracy z obecnie rządzącymi w związku.

Nieoficjalnie mówi się, że wkrótce podobną decyzję podejmie drugi z głównych sponsorów - Orlen. A przypomnijmy, że tę firmę do związku wprowadził minister sportu, Witold Bańka. Zaledwie kilka miesięcy temu.

Z prezesem Banaszkiem nie udało nam się skontaktować. Nie odbiera telefonu komórkowego. Mało tego. Telefon stacjonarny w Polskim Związku Kolarskim również milczy.

ZOBACZ WIDEO: Cezary Kucharski zdradza, ile może zarobić na transferze Roberta Lewandowskiego
Czy prezes Polskiego Związku Kolarskiego powinien podać się do dymisji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×