Do nagrania najnowszego podcastu Lance Armstrong zaprosił swojego byłego partnera z US Posta, Dylana Caseya. Łączył się również telefonicznie z lekarzem, który miał wyjaśnić czym konkretnie jest substancja, którą zażywał Christopher Froome.
- Jestem ostatnią osobą, która powinna komentować tę sprawę - przyznał Lance Armstrong, który siedmiokrotnie wygrał Tour de France, ale wszystkie te triumfy zostały mu odebrane. Amerykanin zdaje sobie sprawę, że jego historia związana z dopingiem i dyskwalifikacją, źle wpłynęła na kolarstwo. - Obwiniam się o to - powiedział.
Armstrong uważa, że wyniki Froome'a nie powinny być upublicznione, dopóki wszystkie fakty nie wyjdą na jaw. Amerykanin zaapelował o rozwagę w osądzaniu Brytyjczyka. Najpierw należy mu pozwolić na wyjaśnienia, bo być może zostanie oczyszczony z zarzutów. Tymczasem już został osądzony. - Nie wiem, dlaczego to wyciekło do mediów, a informator pozostał anonimowy. Tak się dzieje w naszym sporcie, to frustrujące - powiedział.
Na Froome'a naskoczyli dziennikarze "New York Times", co szczególnie zbulwersowało Armstronga. - Dla mediów to takie proste, napisać stek krzywdzących bzdur. Czytając tę historię można pomyśleć, że Froome dostawał galon EPO na śniadanie, to nie jest fair wobec niego - powiedział Amerykanin.
13 grudnia świat obiegła informacja o tym, że w organizmie Froome'a stwierdzono podwyższony poziom salbutamolu. Dawka, która jest dozwolona, to 1000 nanogramów na mililitr. Brytyjczyk przekroczył ją dwukrotnie.
Froome tłumaczył się, że podczas Vuelty poczuł się gorzej i zwiększył dawkę podczas choroby. Brytyjczyk choruje na astmę.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak: Chciałem Świerczoka w Lechii