Froome przyzna się do błędów przy dawkowaniu salbutamolu? Tak mu radzi żona
Wedle doniesień dziennikarzy "Corriere della Sera", Michelle Cound namawia swojego męża do negocjacji z brytyjską federacją. Tym samym lider Teamu Sky miałby szansę wrócić do kolarskiego peletonu jeszcze przed Giro d'Italia.
Przypomnijmy, że Brytyjczyk został przyłapany podczas Vuelta a Espana 2017. W jego organizmie wykryto podwójnie przekroczone stężenie salbutamolu. Leku stosowanego przy astmie. Co prawda Froome cierpi na astmę i ma możliwość korzystania z różnych zakazanych medykamentów, jednak taki wynik badań spowodował, że musi się teraz wytłumaczyć.
Jak informowaliśmy kilkanaście dni temu, sztab prawników i lekarzy wpadł na pomysł, aby przedstawić wyniki badań, z których wynika, że zawiodły nerki kolarza. Miały w niewystarczający sposób wydalić salbutamol. Jeżeli w te zapewnienia uwierzyliby szefowie brytyjskiej federacji, a potem Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) oraz Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), to sprawa rozeszłaby się po kościach. Jednak to nie takie proste. Za podobne czyny w przeszłości kolarze byli dyskwalifikowani.
Tego się obawia małżonka Froome'a - Michelle Cound. Dlatego - jak można przeczytać w artykule "Corriere della Sera" namawia męża, aby rozpoczął negocjacje w sprawie ugody. Miałby się przyznać do błędu w dawkowaniu salbutamolu, poprosić o 5-6 miesięcy dyskwalifikacji (która biegłaby od 7 września 2017), oddać triumf w Wyścigu Dookoła Hiszpanii i medal mistrzostw świata wywalczony podczas jazdy indywidualnej na czas, a w zamian wrócić wiosnę do startów i uczestniczyć w Giro d'Italia oraz Tour de France.
Kolarz natychmiast zareagował na doniesienia włoskich dziennikarzy. W serwisie Twitter opublikował krótką odpowiedź. Informacje zamieszczone w "Corriere della Sera" nazwał "kompletną nieprawdą".
I have seen the report in Corriere della Serra this morning - it’s completely untrue.
— Chris Froome (@chrisfroome) 30 stycznia 2018
Gdyby nawet na taki "układ" zdecydowała się brytyjska federacja, to jeszcze musiałby to zaakceptować UCI oraz WADA. W przeciwnym wypadku sprawa trafiłaby do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, a to znacznie wydłużyłoby całą sprawę (podobnie jak w przypadku głośnej sprawy maści do warg stosowanej przez Therese Johaug). A Froome ma już przecież 33 lata.