- Jednym z głównych warunków przywrócenia współpracy na linii Ministerstwo Sportu i Turystyki - Polski Związek Kolarski było przygotowanie planu naprawczego przez związek, którego głównym założeniem miało być podjęcie rozmów z wierzycielami dotyczących spłaty długów. PZKol przedstawił nam dokumenty potwierdzające zawarcie ugody z wierzycielami. Z uwagi na powyższe, kierując się dobrem jednej z najbardziej strategicznych dyscyplin z punktu widzenia rozwoju polskiego sportu, podjęliśmy decyzję o częściowym przywróceniu finansowania zadań realizowanych przez PZKol. Aktualnie czekamy na dostarczenie przez związek dokumentacji niezbędnej do zawarcia umowy - przekazała nam rzecznik prasowa ministerstwa sportu, Anna Ulman.
Słowa Ulman potwierdzają informacje, które przekazaliśmy miesiąc temu w naszym serwisie. Wówczas prezes PZKol, Janusz Pożak, mówił nam: - Idzie ku lepszemu, powoli się odkopujemy z bałaganu, liczymy, że wkrótce nasza współpraca z ministerstwem wróci do normalności.
Tak się powoli dzieje. Należy jednak podkreślić, że finansowanie nie wróciło jeszcze w całości. Stąd słowa o "częściowym przywróceniu finansowania". Dlaczego? Na co jeszcze czeka ministerstwo? - MSiT wciąż obserwuje proces wdrażania planu naprawczego w PZKol, a możliwość przywrócenia pełnej współpracy i pełnego finansowania jest uzależniona od postępów w tych działaniach - przyznała Ulman.
ZOBACZ WIDEO Cristiano Ronaldo może tylko zyskać na transferze? "Imponuje tym, że chce się sprawdzić w kolejnej lidze"
Jednocześnie dodała: - Niezależnie od powyższego, MSiT wciąż realizuje ministerialny projekt wsparcia polskich kolarzy "MSIT - MTB, SZOSA I TOR", a część środków, przeznaczona na szkolenie młodzieży, jest kierowana do beneficjentów, jak dotychczas, za pośrednictwem Wielkopolskiego Związku Kolarskiego.
PZKol ma jeszcze sporo do poprawy. Wiemy z różnych źródeł, że nie wszystko działa, jak powinno. Choćby to, że nie ma nadal terminu zwołania zjazdu delegatów, na którym powinno zostać przyjęte sprawozdanie finansowe za rok 2017. Zjazd - zgodnie z przepisami - powinien odbyć się do końca czerwca. Mamy prawie połowę lipca, a delegaci nie mają jeszcze informacji o terminie. Nie jest więc możliwe, aby zgromadzenie odbyło się wcześniej niż w połowie sierpnia. 1,5 miesięczne (a realnie pewnie będzie dwu- lub trzymiesięczne opóźnienie) nie wygląda dobrze. Nie poprawia wizerunku związku.
To nie koniec problemów. Niektórzy z trenerów i działaczy publicznie narzekają na to, że nadal nie można przelewem opłacić licencji zawodników, w niektórych szkółkach nadal nie ma rowerów, za które kluby zapłaciły pieniądze (o całej sprawie pisaliśmy TUTAJ >>), ministerstwo zażądało również zwrotu ponad pół miliona złotych za ten program. Związek musi znaleźć finansowanie remontu toru w Pruszkowie, do którego zobowiązał się jeszcze poprzedni zarząd, są problemy ze współpracą z pracownikami Państwowej Inspekcji Pracy, którzy narzekają, że PZKol nie przekazuje odpowiednich dokumentów, nadal nie ma sponsorów, a przecież już za kilka tygodni trzeba będzie zapłacić pierwszą ratę ogromnego długu wobec Mostostalu-Puławy.
Przy takich problemach braki w aktualizacji strony internetowej związku oraz fatalna komunikacja na linii związek-kluby-sportowcy-kibice, nie kłują aż tak bardzo w oczy. Schodzą na drugi plan.
Przypomnijmy, że wstrzymanie finansowania nastąpiło w styczniu 2018 roku. W efekcie konfliktu, jaki wystąpił na linii ministerstwo-PZKol. Minister Witold Bańka - po listopadowym wywiadzie Piotra Kosmali, który w WP SportoweFakty opowiedział o skandalicznym zachowaniu jednego z najważniejszych trenerów i działaczy w polskim kolarstwie (malwersacje finansowe oraz molestowanie seksualne zawodniczek), TUTAJ przeczytasz tę rozmowę >> - zażądał podania się do dymisji całego zarządu kolarskiej centrali i wyboru nowych ludzi na stanowiska kierownicze. Na apel odpowiedział cały zarząd PZKol poza ówczesnym prezesem Dariuszem Banaszkiem.