Armstrong nie rzucił słów na wiatr. Odwiedził Ullricha
Lance Armstrong kilkanaście dni temu zapowiadał, że w każdej chwili jest gotowy spotkać się z Janem Ullrichem. Słów na wiatr nie rzucił, bowiem w sobotę odwiedził swojego przyjaciela w jego ojczyźnie.
Kilka dni później sytuacja Ullricha zrobiła się jeszcze bardziej poważna. Niemiec ponownie został aresztowany, tym razem za brutalne pobicie kobiety. Kompletnie pijany i będący pod wpływem narkotyków były kolarz zranił zaproszoną do hotelu prostytutkę tak, że ta wylądowała w szpitalu.
Przed tygodniem Ullrich trafił do kliniki psychiatrycznej, gdzie zajęli się nim lekarze. Pozostaje trzymać kciuki za to, by Niemiec wyszedł na prostą. W trudnej walce wspiera go też Lance Armstrong, który już po pierwszym wybryku Ullricha zapowiedział, że "w każdej chwili jest gotów wsiąść w samolot". Jak obiecał, tak zrobił.
W sobotę Amerykanin wybrał się w podróż do Niemiec. Tam spotkał się ze swoim przyjacielem.
- Wspaniale było spędzić dzień z tym facetem. Jak wielu z was wie, uwielbiam Jana. Był dla mnie wyjątkowym rywalem. Straszył mnie, motywował i wydobywał ze mnie to, co najlepsze. Na rowerze prezentował czystą klasę. Teraz mój przyjaciel wszedł na trudną drogę. Nie mogłem przepuścić okazji, by odwiedzić Niemcy i spędzić z Janem kilka dni. Módlcie się za niego i myślcie o nim. On teraz potrzebuje waszego wsparcia - napisał Armstrong na Instagramie, pod opublikowanym wspólnym zdjęciem z Ullrichem.
ZOBACZ WIDEO Trudne dzieciństwo Sofii Ennaoui. "Samotna matka z dwójką dzieci nie ma łatwo"