O najnowszych problemach Jana Ullricha zaczęło się robić głośno w pierwszych dniach sierpnia, gdy były znakomity niemiecki kolarz został aresztowany w piątek przez policję w Palma de Mallorca za naruszenie miru domowego swojego sąsiada oraz groźby pod jego adresem.
Kilka dni później sytuacja Ullricha zrobiła się jeszcze bardziej poważna. Niemiec ponownie został aresztowany, tym razem za brutalne pobicie kobiety. Kompletnie pijany i będący pod wpływem narkotyków były kolarz zranił zaproszoną do hotelu prostytutkę tak, że ta wylądowała w szpitalu.
Przed tygodniem Ullrich trafił do kliniki psychiatrycznej, gdzie zajęli się nim lekarze. Pozostaje trzymać kciuki za to, by Niemiec wyszedł na prostą. W trudnej walce wspiera go też Lance Armstrong, który już po pierwszym wybryku Ullricha zapowiedział, że "w każdej chwili jest gotów wsiąść w samolot". Jak obiecał, tak zrobił.
W sobotę Amerykanin wybrał się w podróż do Niemiec. Tam spotkał się ze swoim przyjacielem.
- Wspaniale było spędzić dzień z tym facetem. Jak wielu z was wie, uwielbiam Jana. Był dla mnie wyjątkowym rywalem. Straszył mnie, motywował i wydobywał ze mnie to, co najlepsze. Na rowerze prezentował czystą klasę. Teraz mój przyjaciel wszedł na trudną drogę. Nie mogłem przepuścić okazji, by odwiedzić Niemcy i spędzić z Janem kilka dni. Módlcie się za niego i myślcie o nim. On teraz potrzebuje waszego wsparcia - napisał Armstrong na Instagramie, pod opublikowanym wspólnym zdjęciem z Ullrichem.
ZOBACZ WIDEO Trudne dzieciństwo Sofii Ennaoui. "Samotna matka z dwójką dzieci nie ma łatwo"