Kilka dni temu wybuchł kolejny skandal z Janem Ullrichem w roli głównej. Słynny niemiecki kolarz podobno zaatakował mężczyznę na lotnisku w Hamburgu. Policja nie zdążyła go zatrzymać, bo niedługo później wsiadł do samolotu i poleciał do Stanów Zjednoczonych.
Teraz wiadomo, w jakim celu udał się za wielką wodę. 44-latek wylądował w Miami i tam podda się kolejnej terapii odwykowej. Dwukrotny mistrz olimpijski od dłuższego czasu walczy z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków.
Ullrich poleciał z przyjacielem, który po wylądowaniu zdradził, że niewiele brakowało, a słynny sportowiec zrezygnowałby z odwyku. - Już zaczął się wycofywać. Przez dziewięć godzin w ogóle nie pił alkoholu i nie czuje się dobrze - tłumaczy kolega Ullricha.
Świadkowie potwierdzają, że na lotnisku nie było z nim najlepiej. Wyglądał na zmęczonego, a nawet można było odnieść wrażenie, że jest pijany. Wiele osób jednak życzyło mu powodzenia w walce z uzależnieniami.
Ullrich niedawno trafił na odwyk w Niemczech, ale leczenie zakończyło się fiaskiem. Słynny kolarz był bohaterem kilku skandali. Najgłośniej było, gdy na policję zgłosiła się prostytutka, która zgłosiła pobicie.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: Real Madryt rozbity. Stracił 3 gole w 22 minuty, a mógł przegrać jeszcze wyżej! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]