Stawką wrześniowego wyścigu było amatorskie mistrzostwo świata UCI. Niedozwolone środki nie pomogły wówczas 35-letniemu Włochowi w odniesieniu dobrego wyniku - zajął dopiero 217. miejsce (na ponad 1200 startujących).
Zawieszenie na 8 lat oznacza w praktyce koniec kariery Fiorettiego. Gdy będzie mógł wrócić do ścigania, w sierpniu 2027 roku, będzie miał już 43 lata.
Doping jest prawdziwą plagą amatorskiego kolarstwa, o czym WP SportoweFakty pisały w sierpniu ubiegłego roku. W ostatnich latach na stosowaniu niedozwolonych środków wpadło m.in. kilku czołowych polskich amatorów.
Wśród środków zażywanych przez kolarzy nie ścigających się profesjonalnie są m.in. meldonium, salbutamol, EPO oraz hormon wzrostu. Niektórzy przeznaczają na doping duże sumy pieniędzy.
- "Sterydowy trzepak" wydaje kilka stówek miesięcznie. Ale nigdy nic większego nie wygra, bo sterydy anaboliczne to za mało. Poziom jest za wysoki. Na samym testosteronie nie wygrasz dobrego wyścigu amatorskiego. Choćbyś nie wiem, jak był dobry i ile lat trenował, nie masz szans. Musisz ładować całą aptekę i mieć na to tonę kasy. PRO-amatorzy, którzy stosują tzw. "jet fuel" potrafią wydać kilka tysięcy miesięcznie. Doping to jedno, ale trzeba pamiętać, że zawsze trzeba dodać coś jeszcze - zadbać o organizm czy wchłanialność danego środka. Od prostej witaminy B12 iniekcyjnie, kończąc na insulinie, kiedy podaje się hormon wzrostu - mówił nam anonimowo kolarz-amator, który sam zażywał niedozwolone środki.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #11. Sezon życia. Anna Kiełbasińska z workiem medali