Nie żyje były kolarz Mirco Crepaldi. Znalazła go matka, reanimacja nie przyniosła efektu

Getty Images / Na zdjęciu: Mirco Crepaldi
Getty Images / Na zdjęciu: Mirco Crepaldi

Mirco Crepaldi miał zaledwie 47 lat. Zdaniem lekarzy, przyczyną śmierci był zawał serca. Podczas kariery zawodowej brał udział we wszystkich największych wyścigach świata: Tour de France, Giro d'Italia i Vuelta a Espana.

Włoskie media poinformowały, że nie żyje były zawodowy kolarz - Mirco Crepaldi. 47-latek został znaleziony przez matkę, w ich wspólnym mieszkaniu. Błyskawiczna akcja ratownicza niestety nie przyniosła efektu. Wezwani na miejsce lekarze nie zdołali już przywrócić czynności życiowych sportowca. Akcja reanimacyjna zakończyła się porażką.

Zdaniem medyków, przyczyną śmierci był zawał serca. Czy Crepaldi leczył się u kadriologa? Tego włoskie media nie podały.

Poinformowały natomiast o dość wstydliwym wydarzeniu sprzed dwóch lat. Otóż Crepaldi został zatrzymany w Porto Viro (mała miejscowość obok Wenecji) z dwoma innymi osobami przez policję. Posiadali przy sobie ponad 200 gram kokainy i trzy tysiące euro w gotówce. Funkcjonariusze oskarżyli ich o rozprowadzanie narkotyków w okolicznych miasteczkach.

Crepaldi nie był kolarzem z wielkimi indywidualnymi sukcesami, ale był uważany za świetnego pomocnika. Podczas swojej kariery zaliczył aż czterokrotnie Tour de France, dwukrotnie brał udział w Vuelta a Espana i raz przejechał Giro d'Italia. W Wyścigu Dookoła Hiszpanii trzykrotnie zajmował szóste miejsca na etapach.

Jeżdżąc w profesjonalnych grupach Polti i De Nardi był pomocnikiem tak znanych zawodników, jak Richarda Virenque'a czy Davide Rebellina (który był swego czasu kolarzem polskiej grupy CCC). Virenque to jeden z najlepszych kolarzy świata w latach 90. ubiegłego wieku. Później przyznał się - w tzw. "aferze Festiny" - do stosowania środków dopingujących.

Crepaldi po zakończeniu kariery zawodowej nie pracował w środowisku kolarskim. Imał się różnych zajęć, był m.in. cieślą i robotnikiem budowlanym. Nigdy nie założył rodziny. Mieszkał ze swoją matką w jednym domu. Zostawił brata i siostrę. Ich ojciec zmarł kilka lat temu. Pogrzeb byłego kolarza zaplanowano na poniedziałek, 30 grudnia.

Źródło artykułu: