Perreiro już wypatruje Vuelty - komentarze po 8. etapie Tour de France

Do popełnienia błędu na ostatnich 300 m przyznał się Sandy Casar (Française des Jeux). Francuz uciekał w sobotę przez 163 km i został najbardziej walecznym zawodnikiem etapu, ale nic nie wynagrodzi mu przegranej szansy na zwycięstwo.

To było jego piąte drugie miejsce w Tourze. Podobnie jak w Saint Girons, przegrywał rywalizację na "kresce" w 2007 w Marsylii i w ubiegłym roku w Jausiers. - Powinienem poczekać dłużej - przyznał. - W końcówce czułem się dobrze. Było tam dwóch Hiszpanów. Dużo gadali, trudno było to ogarnąć. Jechałem razem z Jefimkinem za nimi. Kiedy zacząłem sprint, myślałem, że do mety zostaje 200 m. Powiedziałem sobie: "Muszę się tam dostać". Faktycznie to było do końca jeszcze 300 m. Linię zobaczyłem zbyt późno, później od Sáncheza.

Casar był najwyżej sklasyfikowanym Francuzem w poprzedniej edycji Touru. Do ucieczki w Pirenejach przygotowywał się długo. - Przez tydzień mówiłem swoim kolegom, że będę atakował - powiedział. - Trasa bardzo mi odpowiadała - mówi.

Rinaldo Nocentini, pierwszy dzień w żółtej koszulce, bał się ostatniego wzniesienia: - Byłem tam już trochę zmęczony, ale to normalne, że ma się bolące nogi po 220 km ucieczki. Dziękuję za pomoc całej drużynie, która ciężko dla mnie pracowała. Goubert towarzyszył mi przez cały podjazd, kiedy mógł w tym czasie jechać z najlepszymi. Pozwolił mi pokonać ostatnie dwa kilometry do szczytu. Mówię mu szczere "dziękuję". Bez niego mógłbym nie dojechać.

Uciekający od samego startu Cadel Evans (Silence-Lotto), któremu zabrakło sił po 60 km. - Nie pomagałem w ten sposób Astanie. Media mówią, że nigdy nie atakuję, ale musimy wykorzystywać okazje kiedy się nadarzają. Niektórzy nie próbują swojego szczęścia. Jestem już zmęczony pytaniami w stylu: "Dlaczego nie atakujesz od początku etapu, dlaczego tego nie robisz, dlaczego tego nie lubisz?". Myślicie, że ktoś pozwoli mi na udział w ucieczce? A potem goście w odjeździe powiedzą mi: "Nie rób tego, ci z tyłu będą na nas teraz polować". Widziałem szansę i nie miałem nic do stracenia. Była to jednak ogromna porcja zmarnowanej energii.

Znamienne słowa Fabiana Cancellary (Saxo Bank), pierwszego lidera: - W takim stylu Evans nigdy nie wygra Tour de France.

Andy Schleck (Saxo Bank) był pierwszym z faworytów, którzy zaatakowali na Agnes, najtrudniejszym technicznie podjeździe ósmego etapu. - Zbyt wielu liderów chciało za nami podążać - mówi Chris Anker Sorensen, kompan Schlecków. - Andy zadecydował, że zastopujemy atak. Chcieliśmy odizolować liderów, ale Astana była bardzo uważna.

Alberto Contador (Astana), drugi w klasyfikacji generalnej, 6 s za Nocentinim: - Żółta koszulka nie jest czymś, co nas w tym momencie interesuje. To był bardzo ciężki etap dla zespołu, który pracował w niesamowity sposób. Zawodnicy, którzy są wysoko w klasyfikacji, zaatakowali na pierwszym podjeździe, ale ich zneutralizowaliśmy. Wszystko przez to, że mamy bardzo mocną ekipę.

Thor Hushovd wygrał w sobotę dwa sprinty: w Luzenac i Tarascon-sur-Ariège, w obu przypadkach wyprzedzając George'a Hincapiego (Columbia), który próbował powstrzymać najgroźniejszego rywala swojego kolegi z zespołu, Marka Cavendisha. Zabrać punktów Amerykaninowi się nie udało i "Cav" stracił swój zielony trykot.

- Miałem plan, by po tym pierwszym wzniesieniu zaatakować lotny finisz - powiedział Hushovd. - Zielony trykot był moim celem. Muszę go teraz zachować najdłużej jak tylko się da - zastrzegł.

Komentarze (0)