Kolarstwo. Nie dwa, a cztery przypadki koronawirusa w Wyścigu Dookoła Zjednoczonych Emiratów Arabskich

Getty Images / Bryn Lennon / Na zdjęciu: rywalizacja kolarzy
Getty Images / Bryn Lennon / Na zdjęciu: rywalizacja kolarzy

W czasie Wyścigu Dookoła Zjednoczonych Emiratów Arabskich odnotowano nie dwa, a cztery przypadki koronawirusa. Takie informacje przekazał dziennikowi "Het Laatste Nieuws" dyrektor generalny zespołu Deceuninck-Quick Step, Patrick Lefevere.

UAE Tour 2020 został przerwany na dwa etapy przed końcem po tym jak okazało się, że dwóch uczestników wydarzenia zapadło na chorobę, która od kilku tygodni wzbudza strach na całym świecie. Zarażeni to dwaj włoscy członkowie ekipy UAE Team Emirates - mechanik i masażysta.

Zespoły zamknięto w pięciogwiazdkowym hotelu YAS Island w Abu Dhabi i poddano kwarantannie. Do jej zakończenia nikomu nie wolno opuszczać tego miejsca. Służby medyczne rozpoczęły przeprowadzanie badań na obecność wirusa u wszystkich kolarzy i członków sztabów.

"Szkoda, że UAE Tour został anulowany, ale zdrowie jest najważniejsze. Wszyscy czekamy na wyniki testów i pozostaniemy w hotelu do odwołania. Mam nadzieję, że poszkodowani szybko wyzdrowieją i nie będzie żadnych dalszych przypadków koronawirusa" - napisał Christopher Froome, jeden z najlepszych kolarzy świata, czterokrotny zwycięzca Tour de France.

Wśród poddanych kwarantannie są także Polacy: Rafał Majka, Michał Gołaś oraz Kamil Gradek oraz cały CCC Team. W hotelu przebywają obecnie również Piotr Wadecki (dyrektor sportowy CCC Team) i Michał Szyszkowski (masażysta Team Jumbo-Visma).
Tymczasem dyrektor generalny grupy Deceuninck-Quick Step Patrick Lefevere poinformował dziennik "Het Laatste Nieuws", że wśród uczestników wyścigu jest nie dwóch, a czterech zainfekowanych koronawirusem.

- Jeden zarażony jest z ekipy Bahrain-McLaren, jeden z Groupama-FDJ, dwóch z UAE-Team Emirates - powiedział Lefevere. - Nie wiem, czy chodzi o zawodników, czy o inne osoby zatrudnione w zespołach - dodał.

Michał Szyszkowski w rozmowie z WP SportoweFakty tak relacjonuje wydarzenia, do których doszło w hotelu: - Od pierwszej w nocy służby medyczne zaczęły nas badać. Najpierw wypełnienie dokumentów, potem mierzenie temperatury w uchu, na koniec pobranie próbki patyczkiem, który wkładano nam do nosa. Nie było to zbyt przyjemne. Nawet trochę bolało.

- Poinformowano nas, że mamy czekać około 24 godzin. Rozdano nam maski, mamy w nich chodzić po hotelu, którego opuszczać nie możemy. Zostaliśmy odizolowani. I tak od rana kręcimy się po pokojach i korytarzach bez większego celu. Nudzimy się. W sumie najlepiej to nie podawać sobie ręki, w windzie jeździć samemu. Dziwne uczucie - dodaje masażysta Team Jumbo-Visma.

Po zakończeniu badań ci uczestnicy wyścigu, u których testy nic nie wykażą, będą mogli wrócić do domów.

Komentarze (1)
avatar
Zbyszek Zborowski
28.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Hypermarket. Dziecko w koszyku tupie, młoda matka wysmarkowuje to dziecko i rzuca zużytą chusteczkę do koszyka.