Skandal wokół mistrza świata, złamał kwarantannę? Może zapłacić drakońską karę

Rohan Dennis - sześciokrotny kolarski mistrz świata, specjalista w jeździe indywidualnej na czas, kolega z zespołu Michała Kwiatkowskiego i Michała Gołasia (Ineos) - wpakował się w potężne tarapaty. A wszystko przez nieodpowiedzialne zachowanie.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Rohan Dennis Getty Images / Bryn Lennon / Na zdjęciu: Rohan Dennis
Epidemia koronawirusa zapanowała praktycznie na całym świecie. Większość z nas zmaga się z mniejszymi lub większymi (najczęściej z większymi) obostrzeniami. Kolejne kraje zatrzymują swoich obywateli w domach, aby w końcu opanować wirus, który storpedował normalne życie na świecie.

Nie inaczej jest w Hiszpanii. Jak nam opowiadali Katarzyna Niewiadoma (TUTAJ przeczytasz całą rozmowę z polską kolarką >>), jak i Tomasz Marczyński (kliknij w TEN link, aby przeczytać wywiad >>) w tym kraju nie wolno opuszczać miejsca zamieszkania poza wyjściem do sklepu czy do lekarza. Nie można spacerować, nie można uprawiać sportu, nie można nawet jeździć samochodem bez konkretnego i ważnego celu.

Za złamanie przepisów grozi od 600 do aż 30 tysięcy euro (w przeliczeniu: od 2,7 tys. zł do 135 tys. zł). Aktualny mistrz świata w jeździe indywidualnej na czas, Australijczyk Rohan Dennis, może zostać ukarany drakońską karą. Dlaczego?

Zawodnik teamu Ineos (w tym samym jeżdżą m.in. Michał Kwiatkowski i Michał Gołaś) przebywa obecnie w hiszpańskiej Gironie. Nie byłoby w tym nic specjalnie dziwnego (tam mieszka sporo kolarzy), gdyby nie to, że wiele wskazuje na to, że złamał przepisy i jeszcze "pochwalił się" tym w mediach społecznościowych.

Otóż Dennis zamieścił na instagramie taki wpis...
Fot. instagram Fot. instagram
- Dzień 34, złamałem (w domyśle kwarantannę) i opuściłem dom. COVID-19 i kwarantanna możecie pocałować mnie w d... - podpisał zdjęcie kolarz.

Internauci natychmiast zwrócili mu uwagę, że nie powinien opuszczać domu i wyjeżdżać samochodem poza miasto (wyglądało, że tak zrobił). W odpowiedzi Dennis wdał się najpierw w dyskusję, a potem po prostu zawiesił konta na Instagramie i Twitterze. Być może zorientował się, że taki wpis może zostać uznany jako dowód na popełnienie przestępstwa i może mu grozić kara.

Jednak w internecie nic nie ginie. Post kolarza pojawił się na wielu kontach, o sprawie napisały najpierw media kolarskie i hiszpańskie, a teraz wiadomość opłynęła lotem błyskawicy cały świat. Oczywiście nie ma pewności, czy zdjęcie było prawdziwe, czy kolarz rzeczywiście opuścił mieszkanie.

Dziennikarze portalu cyclingnews.com wysłali do szefów grupy Ineos prośbę o komentarz do tej sytuacji. Otrzymali odmowę.

Przypomnijmy, że Hiszpania to jeden z krajów najbardziej dotkniętych zarazą. Zakażonych zostało prawie 200 tys. ludzi, zanotowano już ponad 20 tys. zgonów.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Marcin Lewandowski nie rozpacza. "Trzeba się dostosować do sytuacji. To dotyczy całego świata"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×