Strade Bianche: van Aert wygrał pierwszy wyścig po przerwie spowodowanej pandemią

Getty Images / Tim de Waele/Corbis / Kolarze rywalizujący w Strade Bianche mierzą się nie tylko z rywalami, ale i z wszechobecnym pyłem z szutrowych dróg Toskanii.
Getty Images / Tim de Waele/Corbis / Kolarze rywalizujący w Strade Bianche mierzą się nie tylko z rywalami, ale i z wszechobecnym pyłem z szutrowych dróg Toskanii.

Po 139 dniach przerwy spowodowanej epidemią koronawirusa do rywalizacji wrócili najlepsi kolarze na świecie. Zawodowy peleton zawitał do Toskanii, gdzie upał i kurz dały się we znaki. Również Michałowi Kwiatkowskiemu, który stracił ponad 10 minut.

Wout van Aert wygrał pierwszy wyścig World Touru po zatrzymaniu sezonu kolarskiego w połowie marca. Belg okazał się najszybszy na piekielnie ciężkiej trasie we włoskiej Toskanii. Jedyny Polak w peletonie - Michał Kwiatkowski - tym razem nie był w stanie walczyć o trzeci triumf w karierze.

Start, a właściwie restart, kolarskiego sezonu 2020, rozpoczął się od... kradzieży. Jak poinformowali dziennikarze włoskiej "La Gazzetta dello Sport", złodzieje włamali się do jednej z ciężarówek zespołu Trek-Segafredo. Wycięli piłą otwór w dachu i zabrali rowery o wartości około 60 tysięcy euro. Na całe szczęście ekipa, której liderem jest Vincenzo Nibali, miała na tyle sprzętu, że kolarze mogli wystartować.

Do rywalizacji nie przystąpił Silvan Dillier. Szwajcarski kolarz - jak wszyscy - przeszedł obowiązkowy test na obecność koronawirusa i okazało się, że otrzymał wynik pozytywny. Zawodnik nie ma objawów, został odizolowany.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazali, jak na nartach skakać do wody

Włoski klasyk został w tym roku rozegrany w ekstremalnych warunkach. W Toskanii temperatury wynosiły prawie 40 stopni. W cieniu. Kolarze jadący po osłoniętych szutrach wokół Sieny z pewnością byli narażenie na jeszcze wyższą temperaturę. Wielu kolarzy wkładało sobie woreczki wypełnione lodem pod koszulkę. Aby w ten sposób się schłodzić.

Mniej więcej 50 km przed metą, na najdłuższym odcinku szutrowym, wykształciła się bardzo mocna czołówka, z m.in. Gregiem Van Avermaetem (z polskiego zespołu CCC TeamJakobem Fuglsangiem czy Woutem van Aertem. Niestety, koło w pewnym momencie puścił Michał Kwiatkowski (zwycięzca Strade Bianche 2014 i 2017) i błyskawicznie stracił kontakt z czołówką. Spadł do trzeciej grupy było już wiadomo, że to koniec marzeń o dobrym wyniku.

30 km później z marzeniami o zwycięstwie pożegnał się lider "Pomarańczowych". Van Avermaet nie wytrzymał tempa narzuconego przez pierwszą grupę, odpadł i szybko okazało się, że ma minutę straty. Próbował jeszcze gonić wspólnie ze Zdenkiem Stybarem. Bez rezultatu.

Na ulice Sieny samotnie wpadł van Aert, który zaatakował na 12 km przed metą, na ostatnim odcinku szutrowym. Belg, który dwukrotnie był tutaj trzeci (w 2018 i 2019 roku), tym razem nie popełnił błędu, dobrze rozplanował siły i jako pierwszy wpadł na metę.

Wyniki końcowe.
1. Wout van Aert Belgia Team Jumbo-Visma 4:58:56
2. Davide Formolo Włochy UAE-Team Emirates + 0:30
3. Maximillian Schachmann Niemcy BORA-hansgrohe + 0:32
4. Alberto Bettiol Włochy EF Pro Cycling + 1:31
5. Jakob Fuglsang Dania Astana Pro Team + 2:55
6. Zdenek Stybar Czechy Deceuninck - Quick Step + 3:59
--- --- --- ---
8. Greg Van Avermaet Belgia CCC Team + 4:27
12. Michał Kwiatkowski Polska Ineos Team + 10:03

Czytaj także: Koronawirus na wyścigu Vuelta a Burgos. Trzech kolarzy wycofanych z udziału >>

Czytaj także: Kolarstwo. Manuela Foundation może przejąć CCC Team >>

Źródło artykułu: