Środowy etap był nieco łatwiejszy od wtorkowego. Kolarze wystartowali z Gap, a później - po 183 kilometrach - finiszowali w Privas.
Były dwie górskie premie, a do tego niezbyt łatwy sprint na metę. Nie wszystkim ten odcinek przypadł do gustu.
Tym razem na początku zmagań nie utworzyła się żadna ucieczka. Chęć urwania się miał Thomas De Gendt, ale przeciwnicy szybko wybili u to z głowy. Później nic się nie zmieniło. Ucieczki w środę nie było.
ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność
Generalnie ten etap nie był zbyt porywający. O wszystkim zadecydowała końcówka, która była dość trudna. Trzeba było obrać właściwą technikę. Na ostatnim kilometrze stawka była już mocno rozciągnięta.
Ostatecznie najlepszy w środowym sprincie okazał się Wout van Aert (Jumbo-Visma) - 4:21:22. Na kolejnych lokatach uplasowali się kolejno Ceesa Bola (Sunweb) i Sam Bennet (Deceuninck-Quick Step).
Michał Kwiatkowski w środowym etapie znalazł się na 114. miejscu, ze stratą 3:34 do zwycięzcy.
Już po zakończeniu etapu okazało się, że koszulkę lidera Tour de France stracił Julian Alaphilippe. Francuz dostał 20 sekund kary za pobranie bidonu na 17 kilometrów przed metą od osoby stojącej na poboczu.
Nowym liderem został Adam Yates z Mitchelton-Scott.
Czytaj także:
> Tour de France. Primoz Roglic wygrał 4. etap
> Tour de France. III etap dla Caleba Ewana