Tuż po zakończeniu Tour de France wybuchła wielka afera. Francuskie media poinformowały w poniedziałek o akcji policji, która miała miejsce w Meribel, po 17. etapie wyścigu (16 września). Przeszukane zostały pokoje w hotelu, który zajmowała grupa Arkea-Samsic.
Zdaniem francuskich dziennikarzy, głównym celem miał być lider grupy - Kolumbijczyk Nairo Quintana. Przeszukano także pokoje jego brata Dayera Quintany, Winnera Anacony oraz masażystów zespołu. Prokuratura w Marsylii wszczęła wstępne dochodzenie w wyniku odkrycia wielu produktów medycznych, w tym leków, a także "metody, którą można zakwalifikować jako doping" (to cytat z oficjalnego komunikatu).
Teraz głos zabrał zabrał ten, o którym było ostatnio najgłośniej. Quintana zapewnił o swojej niewinności. "Nie mam i nigdy nie miałem niczego do ukrycia" - podkreślił Quintana, który opisał przebieg wydarzeń.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 3,5-latka największą fanką Rafała Majki
"Francuska żandarmeria przeprowadziła operację w hotelu, w którym mój zespół przebywał 16 września, po zakończeniu etapu Tour de France. Funkcjonariusze weszli do mojego pokoju i skonfiskowali suplementy, które są w pełni legalne, choć być może nieznane francuskim władzom. By uniknąć wątpliwości, chciałbym potwierdzić, że nie znaleziono żadnych środków dopingowych" - to fragment oświadczenia, które wydał kolarz Arkea-Samsic.
Quintana dodał, że został przesłuchany przez prokuratora. Zaznaczył, że nie postawiono mu żadnych zarzutów.
W tegorocznym Tour de France kolumbijski kolarz zajął 17. miejsce. W ostatnich latach odnosił sukcesy w wielkich wyścigach - triumfował w Giro d'Italia (2014) oraz Vuelta a Espana (2016).
Czytaj także: Kolarstwo. Nairo Quintana potrącony przez samochód. Sprawca chciał uciec z miejsca wypadku"
Czytaj także: Tour de France. Tadej Pogacar sensacyjnym zwycięzcą. Media: "Nieśmiały chłopiec, bestia rywalizacji"