Jedna z największych imprez sportowych zagrożona? Rozgrywa się tuż przy granicy z Ukrainą

Za cztery miesiące kolumna Tour de Pologne ma przemierzać drogi Podkarpacia. Kolarze wiele razy zbliżą się do granicy polsko-ukraińskiej, za którą obecnie wybuchają bomby. "Przygotowujemy plan B" - mówi nam organizator wyścigu, Czesław Lang.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Trasa tegorocznego Tour de Pologne przebiega bardzo blisko granicy z Ukrainą Tuż za nią toczy się wojna Materiały prasowe / Fot. TdP/Getty Images / Trasa tegorocznego Tour de Pologne przebiega bardzo blisko granicy z Ukrainą. Tuż za nią toczy się wojna.
To właśnie na dworcu kolejowym w Przemyślu wysiadają setki tysięcy uchodźców wojennych z Ukrainy. Tutaj dojeżdżają pociągami, tutaj otrzymują pierwszą pomoc, tutaj niejednokrotnie nocują, stąd jadą dalej - do innych miast.

- Jest ciężko, choć w ostatnich dniach widzimy pewną stabilizację - twierdzi w rozmowie z serwisem SportoweFakty Witold Wołczyk z biura prezydenta Przemyśla. - Na razie nie myślimy o niczym innym, jak o pomocy tym ludziom. Ludziom wygnanym z własnego kraju.

"Jesteśmy myślami z naszymi braćmi Ukraińcami"

Ukraińcy uciekają przed wojną, którą rozpoczął Władimir Putin wysyłając wojska rosyjskie i wydając rozkaz niszczenia i bombardowania miast oraz mordowania ludzi. Wojna trwa od kilku tygodni i nie widać jej końca. Bomby wybuchają tuż za granicą polsko-ukraińską. Dosłownie kilkadziesiąt kilometrów od terenu naszego kraju. Na Podkarpaciu sytuacja jest napięta.

ZOBACZ WIDEO: #3 "Z pierwszej piłki". Pierwsze krajowe powołania Michniewicza, transfer Krychowiaka i wojna w Ukrainie

A na przełomie lipca i sierpnia właśnie tutaj, m.in. w Przemyślu jest zaplanowana jedna z największych cyklicznie rozgrywanych imprez sportowych w Polsce - Tour de Pologne. Wyścig organizowany przez byłego kolarza Czesława Lang jest w gronie najbardziej prestiżowych zawodów kolarskich świata, przyjeżdżają na niego najlepsi z najlepszych. Zawody są obserwowane przez miliony kibiców - nie tylko w Polsce, ale i zagranicą.

- Jesteśmy myślami z naszymi braćmi Ukraińcami, wspieramy ich - mówi nam Lang. - Nie mieści się w głowie, co tam się dzieje.

Pracują nad planem "B"

Wspomniany wyżej Przemyśl, ale także Sanok, Zamość, Lublin, Rzeszów - to miasta, w których są zaplanowane starty i mety poszczególnych etapów Tour de Pologne 2022. Wszystkie są położone bardzo blisko granicy polsko-ukraińskiej.

Oto mapa TdP 2022.
Tutaj pojadą kolarze TdP 2022. Fot. TdP/materiały prasowe. Tutaj pojadą kolarze TdP 2022. Fot. TdP/materiały prasowe.
Czy Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) zgłosiła się już do organizatorów wyścigu, by sprawdzić, czy przeprowadzenie wyścigu w takich warunkach będzie bezpieczne?

- Nie, nie mamy takich sygnałów - przyznaje rzecznik prasowy TdP, Łukasz Partyka. - UCI oczywiście przesłało nam wszelkie informacje w sprawie zawieszenia rosyjskich zespołów. Ale to na razie tyle.

Organizatorzy sami z siebie postanowili jednak działać. By zapewnić kolarzom jak największy poziom bezpieczeństwa.

- Od nowego tygodnia zabieram się do pracy - przekonuje Lang. - Nie ma mowy o zmianach miast, w których zawodnicy będą startowali i finiszowali, ale już sam przebieg poszczególnych etapów będzie skorygowany. Odsuniemy trasę od granicy, jak tylko będzie to możliwe. Musimy przygotować taki plan "B" na wypadek, gdyby wojna w Ukrainie nie zakończyła się do przełomu lipca i sierpnia.

Problem z helikopterami

Trasa musi być skorygowana nie tylko z powodu bezpieczeństwa zawodników, ale również możliwości pokazywania wyścigu z powietrza. Helikoptery, które relacjonują zawody, w obecnej sytuacji nie wszędzie mogłyby wzbić się w powietrze. Niebo nad wieloma terenami Podkarpacia jest bardzo mocno pilnowane przez wojsko.

- Na przykład nad samym Przemyślem nie ma obecnie możliwości, aby latał helikopter - dodaje Wołczyk. - Być może organizator TdP otrzyma specjalne pozwolenie, być może będzie musiał pokazać finisz z kamer umieszczonych na motorach.

Helikoptery to jedno, służby, które są zaangażowane w organizację TdP to drugie. Przecież ten wyścig to ogromne przedsięwzięcie, które angażuje służby (policja, straż pożarna, pogotowie ratunkowe), ale również tysiące wolontariuszy. Obecnie ci ludzie pomagają na granicy...

Wyścig zostanie przeniesiony?

No właśnie, czy to oznacza, że zabraknie rąk do pracy przy organizacji tdP? - Nie sądzę - uspokaja Michał Mielniczuk, rzecznik prasowy wojewody podkarpackiego. - Nawet przy największym napływie uchodźców szacuję, że udałoby się znaleźć odpowiednią liczbę liczbę osób, która pomogłaby w TdP. Choć oczywiście trzeba o tym porozmawiać. Na razie jednak chyba za wcześnie na to. Musimy poczekać.

- Tak, jeszcze takich rozmów nie prowadzimy - potwierdza Wołczuk. - Nie ma na razie sensu, wyścig to zbyt odległa data. Sytuacja jest na tyle dynamiczna, że dużo może się zmienić.

- Ten plan "B", czyli korekty wprowadzone przez Czesława Langa, powinien rozwiać wszelkie wątpliwości, które ewentualnie ktoś będzie miał - dodaje Partyka.

A co, jeżeli plan "B" nie wystarczy? Jeżeli UCI jednak postanowi nie organizować zawodów kilkadziesiąt kilometrów od wybuchających bomb.

- Będziemy myśleć nad planem "C" - nie ukrywa Lang. - Czyli przeniesieniem wyścigu w inny region kraju. Ale powtarzam: to jest wyjście całkowicie awaryjne, nad którym na razie nie pracujemy.

Przypomnijmy, że przez wiele lat TdP rozgrywał się głównie na Górnym Śląsku i w Małopolsce. Zapewne jest możliwe, aby w krótkim czasie do tego wrócić.




Czytaj także: Odważny gest mistrza olimpijskiego. Tak wspierał Ukrainę >>

Czytaj także:  "Nie jest nieludzkie, tylko zwierzęce". Ukraiński piłkarz mówi o Rosjanach >>

Czy oglądasz Tour de Pologne w telewizji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×