Polski kolarz triumfował w klasyku Amstel Gold Race. To duży sukces Michała Kwiatkowskiego, który na mecie był minimalnie szybszy od Benoita Cosnefroya. O wszystkim zadecydowała analiza fotokomórki. Polak wyprzedził rywala o kilka centymetrów i mógł cieszyć się z wygranej.
Na taki sukces czekał dokładnie 568 dni. W tym czasie przejechał wiele wyścigów, był w grze o wygraną, ale za każdym razem czegoś brakowało. W ostatnim czasie Kwiatkowski zamiast rywalizować na kolarskich trasach, musiał walczyć z chorobami. Dlatego sukces wzruszył polskiego mistrza.
- Jedyne, co dla mnie było wzruszające, to faktycznie ostatnie miesiące i to, co działo się ze zdrowiem moim i mojej rodziny. W lutym miałem covid, musiałem przebudować plan. Wróciłem o ścigania i w Katalonii przyplątała się grupa. Trudno było się pozbierać, ale się nie poddawałem. I dlatego było wzruszenie - powiedział Kwiatkowski.
ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcie
Po infekcjach nie ma już śladu, co Kwiatkowski potwierdził w klasyku Amstel Gold Race. Wygrana jest dla niego bardzo ważna, dodaje mu pewności siebie.
- Fajnie postawić kropkę nad i. Dla mnie jako zawodnika oczywiście liczą się zwycięstwa, ale wiem też coś o sobie. W zeszłym roku nie wygrałem wyścigu, ale byłem dumny z tego, jak jechałem w igrzyskach olimpijskich, Tour de Pologne, Roubaix i tak dalej. Ważne jest to, że mentalnie byłem w grze o wygraną w najważniejszych wyścigach - stwierdził Kwiatkowski.
- Zdaję sobie sprawę, że nie wygrałem, taki jest sport, ale jeżeli ciężko się pracuje i jest w grze, to choć nie ma tego na papierze, to prędzej czy później karma wróci - dodał były mistrz świata.
Czytaj także:
Najpierw zwycięstwo, a potem piwo. Zobacz, jak polski kolarz świętował wygraną
Decydowała fotokomórka i centymetry! Potężny sukces polskiego sportowca